"Donald Trump nie przyszedł z pomocą Arabii Saudyjskiej po irańskim ataku, a wsparcie dla Ukrainy uzależnił od prywatnych interesów. To musi dać Polsce do myślenia" - przekonuje na łamach "Rzeczpospolitej" dziennikarz Jędrzej Bielecki.

Prezydent USA wstrzymał wypłatę 400 mln dol. pomocy wojskowej dla Ukrainy oczekując, aż jej władze pomogą mu skompromitować Josepha Bidena, kandydata na prezydenta USA w 2020 roku. Takie zarzuty wystuwają pod adresem Trumpa demokraci. Według tych twierdzeń John Bolton, były doradca ds. bezpieczeństwa USA, stracił stanowisko chcąc powstrzymać tę "równoległą dyplomację".

Według Bieleckiego te doniesienia są bardzo niepokojące, ale nawet gdyby miały okazać się fikcją są też niepokojące fakty - a dotyczą Arabii Saudyjskiej. USA, pisze Bielecki, w ogóle nie zareagowały na irański atak na Saudów, skutkujący czasowym pozbawieniem królestwa połowy produkcji ropy naftowej. Według Bieleckiego skoro USA są już niezależne od ropy z Bliskiego Wschodu - a jest tak dzięki rewolucji łupkowej - to mogą stracić zainteresowanie tym regionem. Według autora Trump może pozwalać, by kraje bliskowschodnie zbliżały się do Rosji; czołowym zadaniem Amerykanów jest teraz konfrontacja z Chinami - a tutaj sojusz z Rosją może być nie przeszkodą, ale pomocą.

Dziennikarz twierdzi, że Polska odniosła sukces przekonując USA do zwiększenia obecności wojskowej w naszym kraju - ale nie jest to strategia wolna od ryzyka. W jego ocenie powinniśmy "powrócić do większej współpracy w ramach Unii Europejskiej".

Czyli w praktyce... z Niemcami? Oj, niedobrą nam alternatywę dla sojuszu z USA rysuje red. Bielecki z "Rzeczpospolitej". Już byli tacy, co to realizowali. Na zdjęciu...

bsw/rp.pl