- Na antyreligijnej lewicy nie kryją zbytnio tego, że Dziwisz ma być pierwszą ofiarą medialnego linczu, po to, by potem łatwiej się było dobrać do samego papieża - czytamy w tekście Jana Rokity „Z podbieszczadzkiej wsi”, opublikowanym na portalu „Teologia Polityczna”.

- Zarzut wobec Dziwisza polega na tym, że wiele lat później – w 2012 roku miał dostać list w tej sprawie, ale się nią nie zajął. Ktokolwiek choć trochę zna stosunki władzy wewnątrzkościelnej wie dobrze, że wchodzenie w sporne kwestie jednej diecezji przez biskupa innej jest ewenementem, jaki zdarza się od wielkiego dzwonu, np. na zarządzenie papieskie (jak ostatnio w Kaliszu) – pisze dalej.

Dodaje też:

- Wielkimi krokami zbliża się lincz na kardynale Stanisławie Dziwiszu

Oraz:

- Na antyreligijnej lewicy nie kryją zbytnio tego, że Dziwisz ma być pierwszą ofiarą medialnego linczu, po to, by potem łatwiej się było dobrać do samego papieża.

Na temat dokumentu wyemitowanego przez TVN24 Rokita pisze:

- Propagandowy film wyemitowany przez TVN powraca do sięgającej czasów PRL historii zdeprawowanego księdza z diecezji bielsko-żywieckiej, w którego winę tamtejszy biskup nie był skłonny uwierzyć. 

Z kolei o nadanym kard. Dziwiszowi pseudonimie „Don Stanilao” stwierdza:

- Zabieg jest oczywiście celowy: idzie o to, aby opinia publiczna, bez wątpienia zbulwersowana odkrywanymi przypadkami deprawacji i libertynizmu katolickiego kleru, właśnie Dziwisza uznała za herszta libertyńsko-homoseksualnej mafii, nie tylko w skali Polski, ale Kościoła Powszechnego.

Dalej Rokita uważa, że kard. Dziwisz osobowościowo pasuje do roli kozła ofiarnego”, ponieważ ma być „łatwowierny, niezbyt asertywny i słabo wygadany, przez co kiepsko się broni przy wytresowanych i agresywnych redaktorach”.

Najbardziej jednak dotyka kard. Dziwisza – jak zauważa Rokita – to, że poręczył za amerykańskiego biskupa, który okazał się kłamcą, raport papieski wskazuje nawet na wątki i możliwe powiązania McCarrica z sowieckimi służbami specjalnymi.

- Ta sprawa jak w soczewce oddaje sedno obecnej nagonki na Dziwisza. Ci, którzy go dziś oskarżają, chcieliby zrzucić nań odpowiedzialność za całą politykę Stolicy Apostolskiej w tamtych czasach, a zwłaszcza za błędne papieskie decyzje personalne – pisze Rokita.

 

mp/teologia polityczna/fronda.pl