W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej ekstremiści lewicowi zorganizowali w Warszawie demonstrację antyfaszystowską. Czerwoni zgromadzili się przed pomnikiem Mikołaja Kopernika. Kiedy nielegalnie usiłowali przemaszerować na Plac Zamkowy, by zakłócić oficjalne obchody, zostali zablokowani przez policję. Rosyjski portal dla Polaków ''Sputnik'' wyraził swoją solidarność z lewakami i przyrównał polskich policjantów do nazistów.

Organizatorem lewicowej manifestacji był Studencki Komitet Antyfaszystowski znany z domagania się usunięcia z uczelni studentów o poglądach patriotycznych i ataków na patriotyczne manifestacje narodowców. Czerwoni podczas swojej manifestacji oskarżyli USA o imperializm wobec Wenezueli i krajów Bliskiego Wschodu, rasistowskie prześladowanie nielegalnych imigrantów w Ameryce, a PiS o przyzwalanie na działalność organizacji faszystowskich, polską prawicę i fundamentalistów religijnych z USA o prześladowanie pederastów.

Podczas demonstracji przemawiali przedstawiciele: trockistowskiej Pracowniczej Demokracji, profilu o dziwnie brzmiącej nazwie ''Historia Czerwona'' (który gloryfikuje PRL, bandytów z Brygad Międzynarodowych, i zwalcza IPN). Widoczne były czerwone szmaty i transparent z napisem „NATO stop”. Przemarsz na Plac Zamkowy rozpoczęły okrzyki „A. A. anty-kapitalista”.

Zdaniem lewicowych ekstremistów narracja obchodów państwowych 80. rocznicy wybuchu wojny „godzi w dobre imię osób poległych w walce z reżimem nazistowskim. Nie da się godnie upamiętnić ofiar, stosując retorykę i metody podobne do tych używanych przez faszystowskich oprawców. Zaproszenie Donalda Trumpa, człowieka prowadzącego na granicy z Meksykiem obozy, które amerykańska opinia publiczna otwarcie nazywa koncentracyjnymi, jest farsą i splunięciem w twarz ludziom zamordowanym podczas II wojny światowej”.

Zdaniem lewicowców „podobną drogą kroczy polska władza. Znormalizowane zostało podjudzanie do nienawiści w kierunku osób pochodzenia żydowskiego, osób LGBT+ czy uchodźców. Rząd przy wsparciu hierarchów Kościoła katolickiego aprobuje także bezpośrednią przemoc wymierzoną w grupy mniejszościowe”.

Rosyjski portal dla Polaków „Sputnik” wyraził swoją solidarność z lewicowcami, w artykule „Pierwszowrześniowa łapanka na Krakowskim Przedmieściu (wideo)” autorstwa Jarosława Augustyniaka.

Według rosyjskiego portalu dla Polaków uniemożliwienie lewicowcom zakłócenia oficjalnych obchodów „wyglądało [...] jak łapanka z czasów wojny, a przynajmniej jej historyczna rekonstrukcja”.

Rosyjski portal jest oburzony tym, że „kilka osób od razu powalono na ziemię, a następnie wywleczono do podstawionego radiowozu. Powalono tych, którzy nieśli transparent z napisem: NATO Stop! i czerwoną flagę”. Zatrzymanych „nie zawieziono [...], jakby to miało miejsce w scenariuszu rekonstrukcji hitlerowskiej łapanki, na Aleję Szucha, gdzie w latach wojny miało swoją siedzibę gestapo, lecz na posterunek policji na ulicę Wilczą. [...] Postawią im pewnie zarzuty. [...] mogą to być nawet zarzuty międzynarodowego terroryzmu”.

Reporter rosyjskiego portalu dla Polaków relacjonował, że policjanci „udawali, że nie rozumieją języka polskiego”, a „reakcja policji [na przemarsz] na pewno nie była adekwatna” do „zagrożenia” ze strony nielegalnego przemarszu ekstremistów. Według przedstawiciela rosyjskiego portalu dla Polaków polscy policjanci „po jakimś czasie zatrzymanych” wypuszczali z blokady, gdy ci „mieli przy sobie swoje… kenkarty [...] Znów powiało czasem wojny w Warszawie. Innym przechodniom po plecach na pewno przeszedł dreszcz. Łapanka w takim dniu musi budzić złe wspomnienia”.

 

Jan Bodakowski