Tytuł i pierwszy akapit są wręcz triumfalne. „Geje - tak, ale bez dzieci” - głosi nagłówek, a w pierwszym akapicie czytamy: „z sondażu zleconego przez pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz płynie wniosek, że Polacy chcą stworzyć ramy prawne dla związków nieformalnych”. Lead wprowadza już jednak pewne zamieszanie, bowiem wynika z niego, że „prawie dwie trzecie Polaków jest przeciwko związkom partnerskim dla homoseksualistów”.

 

Jak więc jest naprawdę? Otóż z badań przeprowadzonych na zlecenie minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz wynika całkowicie jednoznacznie, że 64 procent Polaków jest przeciwko związkom partnerskim osób tej samej płci. Zgoda jest, co też specjalnie nie cieszy, jedynie na konkubinaty różnopłciowe (za jest 71 procent), ale dla konkubinatów gejowskich zdecydowanie jej nie ma. Ale fakty nie mogą przecież powstrzymać ideologów z „GW”. I dlatego oznajmiają oni, że zgody wprawdzie nie ma, ale w rzeczywistości ona jest, ale Polacy wstydzą się do niej przyznać, bo są homofobami.

 

Na związki partnerskie osób tej samej płci godzi się niespełna jedna czwarta badanych, a 64 proc. jest przeciw. Jednak - co ciekawe - większość badanych dałaby homoseksualistom prawa, które zyskaliby dzięki związkom partnerskim, m.in. prawo do dziedziczenia czy wspólnego rozliczania podatków.

Dr Wiesław Baryła ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej tłumaczy tę sprzeczność tym, iż na pytania ogólne badani odpowiadają, kierując się postawami wobec mniejszości seksualnych, które ciągle są u nas negatywne.


- Polacy są homofobami. Antysemityzm czy rasizm są źle oceniane przez główny nurt w przeciwieństwie do homofobii, na którą ciągle jest u nas społeczne przyzwolenie - uważa Baryła

 

Dodaje, że odpowiadając na pytanie szczegółowe o dziedziczenie czy wspólne rozliczanie się w związkach gejowskich, respondent musi pomyśleć. - A jak się trochę pomyśli, to większość nie kwestionuje tego, iż geje mogą wchodzić w związki. Polacy nie mają nic przeciwko homoseksualistom, ale pod warunkiem że siedzą w domu i nie obnoszą się z tym. A pytania o konkretne prawa dla takich związków dotyczyły sfery prywatnej - podkreśla psycholog.

Współautor rządowych badań prof. Jarosław Górniak z Uniwersytetu Jagiellońskiego mówi, że większość Polaków uważa, iż geje mogą wspólnie żyć i mieć ułatwienia z tego wynikające. - Ale związki partnerskie traktują jak małżeństwo. A w ich rozumieniu małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny i to ma dla nich wymiar symboliczny - podkreśla prof. Górniak
” - czytamy w „GW”.

 

Słowem zgody nie ma, ale jest. Interesujące jest również to, jak przy pomocy strategii salami otwiera się ludzi na kolejne postulaty środowisk gejowskich. Dziennikarka „GW” przyznaje wprawdzie, że na adopcje dzieci przez pary gejowskie zgody wśród Polaków nie ma, ale nie przeszkadza jej to zacytować badacza, który podkreśla, a jakże, że wynika to z niewiedzy, która przezwyciężona doprowadzi do powszechnej akceptacji dwóch facetów z wózkiem, którzy nie są złomiarzami. „Badania pokazują, że ciągle nie ma u nas akceptacji dla adopcji dzieci przez związki jednej płci - sprzeciwia się temu 73 proc. badanych, zaledwie 16 proc. dopuszcza taką możliwość. Baryła: - Polacy nie mają żadnej wiedzy, jak zachowują się geje jako przybrani rodzice, więc sięgają po najprostsze stereotypy, że będą hodować dzieci na gejów czy lesbijki. A to nieprawda, bo badania pokazują, że homoseksualiści potrafią być dobrymi rodzicami i wcale nie przekazują orientacji seksualnej dzieciom”.

 

Akcja na rzecz adopcji rozpoczęta. Pytanie, kiedy "GW" odtrąbi sukces i w tej materii.

 

Tomasz P. Terlikowski