"Permisywizm moralny i torpedowanie działań polskiej prawicy to rozpoznawcze znaki ukazujących się w Polsce gazet należących do niemieckich koncernów" - pisze na łamach "Naszego Dziennika" dr Paweł Pasionek. Pasionek wskazuje, w jaki sposób za niemieckie pieniądze sami Polacy niszczą własny kraj i własne dziedzictwo.

"Verlagsgruppe Passau (określana również jako Passauer Neue Presse, w Polsce występuje obecnie pod nazwą Polska Press), Axel Springer i Bauer – te niemieckie firmy mają największy wpływ na przekaz informacji na polskim rynku prasowym. Zliczając nakłady dzienników regionalnych, okazuje się, że 92 procent wydrukowanych egzemplarzy należy do tytułów kontrolowanych przez Niemców" - pisze Pasionek.

Autor wskazuje następnie na kilka przykładów wyraźnie antypolskiej działalności tytułów prasowych pozostających w rękach Niemców. Pisze:

"Po sprzedaży „Gazeta Olsztyńska” z jednej strony chętnie odwołuje się do polskości i chwalebnych chwil ze swojej historii, ale z drugiej strony – jak stwierdza dr Andrzej Wilk na łamach naukowego czasopisma „Przedsiębiorstwo Przyszłości” – jej łamy „zapełniają takie tematy jak historia Niemiec, dokumentacja wysiedlania Niemców, rekonstruowanie miejsc pochówku żołnierzy Wehrmachtu, popularyzacja historii miast, miasteczek, pałaców szlacheckich niemieckich rodów zamieszkujących w przeszłości polskie ziemie zachodnie i północne”.

I tak w ukazującym się w Katowicach „Dzienniku Zachodnim” nie od dziś ukazują się artykuły sugerujące, że Śląsk powinien być odłączony od Polski, a Ruch Autonomii Śląska znalazł na łamach tego tytułu dogodne miejsce do nagłaśniania swych postulatów. Dla przykładu, w „Dzienniku Zachodnim” ogłaszali, iż w roku szkolnym 2016/2017 będzie miała miejsce w szkołach reedukacja na bazie podręcznika do edukacji regionalnej, który przygotował sympatyzujący z RAŚ prof. Ryszard Kaczmarek z Instytutu Badań Regionalnych. Paweł Smolorz na łamach „Dziennika Zachodniego” narzeka zaś, że „Wychowanie wczesnoszkolne pozostaje constans – tak jak wcześniej nasi ojcowie, później my, a teraz nasze dzieci futrowane są nadal patetycznym polskim patriotyzmem, ideą narodowej homogeniczności, ojczyzną bohaterów walczących ze ’złym Niemcem i Rusem’”".

Pasionek zwraca z kolei uwagę na propagandę sianą przez "Newsweeka" Tomasza Lisa w aspekcie bezprzykładnej walki z Kościołem katolickim. Pisze Pasionek:

"Wydaje się m.in. na podstawie bezczeszczących narodowe godło okładek „Newsweeka”, że redakcja tygodnika ma poważny problem z patriotyzmem. A co gorsza, nawet drażni ich on u innych – w numerze z początku lutego br. jako zarzutu wobec Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu użyto faktu, iż na zajęciach wykładowcy dotykają tematu patriotyzmu.

Warto też wiedzieć, że w wydanym pod koniec 2014 r. cyklicznym raporcie Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie tygodnik kierowany przez Tomasza Lisa został wymieniony obok „Nie” Jerzego Urbana oraz „Faktów i Mitów” jako ten, którego publikacje są „elementem świadomej kampanii antyklerykalnej”.

Polskiej tradycji i kultury nie honoruje także wprowadzony w 2003 r. na polski rynek przez Axel Springer brukowy „Fakt”. Walka z polskością i katolicką tożsamością naszego Narodu jest prowadzona na łamach dziennika wyjątkowo perfidnie – czytelnik w jednym wydaniu znajdzie dodatek „Fakt Religia z medalikiem”, a w innym przeczyta rzewną historyjkę o tym, jak pewien celebryta spędzi Boże Narodzenie ze swoim „narzeczonym”. Genderowa rewolucja na łamach „Faktu” zatoczyła szerokie kręgi, łamy gazety od zawsze otwarte były dla prezentacji roszczeń homoseksualistów, „tęczowych” happeningów i „ślubów”".

Pasionek przypomina następnie, że Ringier Axel Springer posiada przecież jeszcze tytuły sportowe ("Przegląd Sportowy", "Sport") oraz tak poczytne media jak "Fakt" i portal "Onet". Jakie są upodobania polityczne tych tytułów dobrze wiemy. A gdy do wszystkiego dodać jeszcze sprawę Pawła Grasia, który wraz z Janem Kulczykiem i niemiecką pomocą zmienił sobie redaktora naczelnego w "Fakcie"... 

Właśnie tak Niemcy niszczą Polskę i polskość. Robią swoje - grają o własny interes. W naszym kraju niestety folksdojczów i sprzedawczyków nie brakuje, więc mają Niemcy grunt naprawdę podatny. Czas wreszcie, by media w Polsce stały się polskie!

bjad