1. Po świetnej konwencji wyborczej Andrzeja Dudy, co potwierdzili nawet dalecy od Prawa i Sprawiedliwości politolodzy i fachowcy od PR, ruszył się także sztab Komorowskiego i prezydent pojechał na Śląsk aby tam próbować potwierdzić obywatelskość swojej kandydatury.

Taka zapowiedź pojawiła się już na konwencji Platformy, kiedy to podczas wystąpienia Komorowskiego, który stwierdził, że będzie kandydatem ponadpartyjnym, zgasło wyświetlane za nim logo tej partii.

Teraz zebrano 29 prezydentów miast (głównie członków Platformy lub startujących w ostatnich wyborach samorządowych z poparciem tej partii, dwóch z nich prezydenci Krakowa i Rzeszowa startowało z poparciem SLD), podpisali oni deklarację poparcia dla Komorowskiego ale trudno całą tę PR-ową operację uznać za podbudowanie obywatelskiego charakteru kandydatury urzędującego prezydenta.

2. Zresztą o zachowaniach „proobywatelskich” prezydenta Komorowskiego świadczy między innymi zignorowanie ponad 2,5 mln podpisów zebranych przez związki zawodowe pod wnioskiem o referendum w sprawie wydłużenia do 67 lat wieku emerytalnego, ponad 2 milionów podpisów w spawie referendum o ochronie Lasów Państwowych, czy ponad 1 miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obligatoryjnego pójścia 6-latków do szkoły.

Nigdy nie spotkał się z inicjatorami tych przedsięwzięć, ba nawet nie zwrócił się do rządu Platformy i PSL-u aby przeprowadziły szerokie konsultacje społeczne, czy też decydowały się na tzw. wysłuchanie publiczne w odniesieniu do projektów ustaw, które rządzący przygotowali w tych sprawach.

Równie lekceważące było zachowanie prezydenta Komorowskiego w odniesieniu do protestujących członków OFE, którzy sprzeciwiali się konfiskacie 150 mld zł zgromadzonych w Funduszach i przeniesieniu ich do ZUS.

Nie tylko nie spotkał się z protestującymi ale do tej pory jego Kancelaria procesuje się z jednym ze stowarzyszeń, które zażądało upublicznienia ekspertyz jakie prezydent zamówił w tej sprawie za publiczne pieniądze.

3. W przemówieniu do samorządowców na Śląsku (tym razem trochę „żywszym” niż to wygłoszone na konwencji wyborczej, o którym nawet zaprzyjaźniona Gazeta Wyborcza napisała, że podczas jego wygłaszania „ziewały nawet krzesła na sali”), stwierdził także, że wyborów nie wygrywa się „balonikami i konfetti” wyraźnie nawiązując w ten sposób do konwencji Andrzeja Dudy.

I znowu podpowiedź PR-owców, okazała się „strzałem jak kulą w płot”. Otóż podczas Święta Flagi 2 maja 2013 roku prezydent Komorowski był patronem honorowym przedsięwzięcia „Orzeł może”, podczas którego świętowano z orłem zrobionym z czekolady, różowymi balonikami, a konfetti rozrzucano w Warszawie z wojskowych helikopterów (do tej pory nie udało się uzyskać odpowiedzi resortu obrony kto  zaakceptował użycie wojskowego sprzętu i ile to polską armię kosztowało).

4. W tym samym przemówieniu prezydent Komorowski użył także stwierdzenia, że rządzenie krajem to jak to „poetycko” określił „nie jest praktyka dla czeladników” sugerując, że on jest mistrzem, a pozostali kandydaci to czeladnicy”.

I znowu pudło szczególnie w odniesieniu do kandydata Prawa i Sprawiedliwości Andrzeja Dudy.

Bo czy można nazwać czeladnikiem nauczyciela akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktora nauk prawnych, człowieka który był wiceministrem sprawiedliwości, ministrem w Kancelarii Prezydenta, wreszcie posłem na Sejm RP, a obecnie posłem do Parlamentu Europejskiego i to należącym do tych najaktywniejszych.

Trzy PR-owe pomysły i trzy „pudła” prezydenta Komorowskiego, najwyższy czas zmienić doradców, bo w II turze wyborów (którą pokazują już sondaże na 3 miesiące przed I turą), szykuje się porażka.

Zbigniew Kuźmiuk