2. grudnia w Sejmie Platforma Obywatelska urządziła niebywałą hucpę. Jedną z jej głównych bohaterek była Henryka Krzywonos, uchodząca za bohaterkę "Solidarności", kobietę, która "zatrzymała tramwaj", dając tym samym znak do rozpoczęcia strajków w Gdańsku.

Nie jest to jednak prawda. Krzywonos tramwaju wcale nie zatrzymała - twierdzi stanowczo Karol Krementowski, przewodniczący Komitetu Założycielskiego w Gdańskich Zakładach Elektronicznych UNIMOR. "Przede wszystkim, co należy podkreślić, Henryka Krzywonos nie zatrzymała żadnego tramwaju. Pojazd stanął, gdy już wszyscy dołączyli do strajku i postanowiono odciąć prąd" - powiedział w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie".

Na tym jednak nie koniec! Krzywonos, która krzyczała w Sejmie, że w czasach "Solidarności "drukowaliśmy i robiliśmy różne rzeczy", według Krementowskiego... wcale nie "drukowała". "Nigdy też niczego nie drukowała, nie chciała się angażować nawet w kolportaż naszych ulotek" - mówi Krementowski.

"Gazeta Polska Codziennie" opublikowała rozmowę z prawdziwymi ikonami "Solidarności", Joanną i Andrzejem Gwiazdami. Mówią oni wprost, co sądzą o hucpie urządzonej przez Henrykę Krzywonos w Sejmie - oraz co sądzą o "zasługach" Krzywonos dla "Solidarności". Oto jej fragment:

Czy przysłuchiwali się Państwo wystąpieniu Henryki Krzywonos w Sejmie 2 grudnia?

Joanna Gwiazda: Tak, to, co ona tam pokazała, przeszło już jakiekolwiek granice dobrego smaku – zarówno, jeżeli chodzi o treść jej wypowiedzi, jak i samo zachowanie. Łącznie z atakiem na Mariusza Kamińskiego, do którego specjalnie podeszła, wymachując konstytucją Kwaśniewskiego, którą rzekomo miała drukować w 1982 r. Trudno nam wobec takich kłamstw przejść obojętnie.
Andrzej Gwiazda: Patrząc na to, co dzisiaj robi, mam wrażenie, że to taki „Hadacz w spódnicy” [Andrzej Hadacz – związany z PO i Bronisławem Komorowskim prowokator aktywny po katastrofie smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu – przyp. red.]. Przez takie zachowanie Polacy będą utożsamiać ludzi Solidarności z takim właśnie stylem – z awanturą i wrzaskami. To nie są nasze metody działania, ona tego nie nauczyła się w Solidarności. My działaliśmy spokojnie, byliśmy zdeterminowani i stanowczy – to ma się nijak do jej dzisiejszej postawy.

Czy tak samo zachowywała się w Sierpniu 1980 r.?

AG: Przede wszystkim – co trzeba podkreślić – wbrew temu, co się mówi, to nie ona zatrzymała ten słynny tramwaj. Niektórzy świadkowie tamtych wydarzeń mówią nawet o tym, że była „łamistrajkiem” i że to ludzie zmusili ją, żeby go zatrzymała. Miała to zrobić niejako ze strachu przed nimi.
JG: Później, co też należy podkreślić, nie była delegowana przez swój zakład do MKS‑u, była tam tzw. samozwańcem. Raczej nie była tam dobrze widziana. Po jej różnych wybrykach i ze względu na jej niekompetencję ludzie domagali się jej dymisji. W porozumieniu z nią podjęliśmy decyzję, że sama ustąpi ze stanowiska już w połowie września, czyli po niecałym miesiącu swojej działalności.

CAŁY ARTYKUŁ I WYWIAD MOŻNA PRZECZYTAĆ W NAJNOWSZEJ "GAZECIE POLSKIEJ CODZIENNIE"

<<< OTO NAJLEPSZE PREZENTY POD CHOINKĘ! WYBIERZ SUPER KSIĄŻKĘ Z GALERII FRONDA.PL >>>