Nad liderem Platformy Obywatelskiej, Grzegorzem Schetyną zbierają się w ostatnim czasie czarne chmury. Ciężko się zresztą dziwić, skoro największa partia opozycyjna pod jego rządami przegrała najważniejsze wybory. Schetyna zbiera "manto" nawet od sprzyjających opozycji mediów. 

Wcześniej pisaliśmy o rewelacjach TVN i "Wyborczej". Również tygodnik Tomasza Lisa donosi, że platformiane "młode wilki" planują wysadzić Schetynę ze stołka. W szefa PO miała zwątpić nawet Ewa Kopacz. 

„Wtedy mówiłeś, że Ewa Kopacz jako człowiek honoru będzie wiedziała, co zrobić, i ja to zrobiłam. Ty doskonale wiesz, co powinieneś zrobić”-pisze "Newsweek", przytaczając słowa europosłanki PO. Z kolei rozmówca Renaty Grochal, znany poseł partii Schetyny ocenił, że wybory parlamentarne "zrobiły prawybory w PO".

"To nie jest przypadek, że Grzegorz Schetyna przegrał we Wrocławiu, w swoim mateczniku, z posłanką PiS z trzeciego szeregu.Nasi wyborcy chcą zmiany pokoleniowej. Do mnie od niedzieli dzwonią ludzie i mówią: Musicie mieć jaja, co macie do stracenia? Albo odsuniecie Schetynę od władzy w Platformie, albo się od was odwrócimy"-cytuje rozmówcę "Newsweek". Renata Grochal opisuje m.in. posiedzenie klubu PO we wtorek 15 października. Posłowie otrzymali SMS-y z zaproszeniem podpisane przez Grzegorza Schetynę, zamiast, jak zwykle szefa klubu czy sekretarza. Kiedy parlamentarzyści przyszli na miejsce spotkania, lidera PO tam nie było. 

"Grzesiek wystraszył się rozliczeń. (…) W gabinecie Schetyny gorączkowo szukali scenariusza ucieczki do przodu"-pisze "Newsweek".

"Gdy Schetyna naradza się ze swoimi ludźmi, kilkaset metrów dalej trwają konkurencyjne rozmowy tzw. frakcji młodych, która planuje przewrót w Platformie. (…) Dziś zobaczyli szansę na przejęcie partii. Rozmowy zaczęły się już w poniedziałek"-czytamy. Tak zwane "młode wilki", czyli tacy politycy jak Borys Budka, Rafał Trzaskowski, Krzysztof Brejza, Joanna Mucha etc., starły się ze Schetyną już w grudniu 2016 r. podczas kryzysu sejmowego. Teraz, jak pisze "Newsweek", frakcja chce przyspieszyć wybory na szefa PO. 

"Grzegorz Schetyna powinien podać się w tej chwili do dymisji i jeśli uzna za stosowne, to może wystartować w wyborach na przewodniczącego. Ale nie możemy czekać do stycznia. Przed nami nieprawdopodobnie trudna kampania prezydencka"-mówi Joanna Mucha. Okazuje się jednak, że nie tylko młodzi politycy PO nie są zadowoleni z przywództwa Schetyny. Informatorzy "Newsweeka" wskazują, że lider partii chciał "wszystko trzymać w ręku" w trakcie kampanii, zaś sztab PO praktycznie nie działał. Nawet Krzysztof Brejza, "odkąd został zaatakowany przez TVP, zajmował się wyłącznie sobą". 

"Na kampanię wydaliśmy 20 milionów złotych. Bardzo chętnie bym się dowiedział, na co poszły te pieniądze"-mówi informator z zarządu PO. Jak się okazuje, niezadowolona ze Schetyny jest również była premier, Ewa Kopacz, która podczas środowego posiedzenia zarządu partii w ostrych słowach wypunktowała lidera, odwołując się do jego honoru. 

yenn/Newsweek, Fronda.pl