W Senacie trwają prace nad przegłosowaną w Sejmie 6 kwietnia ustawą dot. przeprowadzenia majowych wyborów w formie korespondencyjnej. Na antenie TVN24 o pracach Izby mówił marszałek Tomasz Grodzki przekonując, że senatorowie w większości uważają, iż „ustawa nie nadaje się nawet do poprawy”.

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki od początku zapowiadał, że Senat wykorzysta wszystkie przysługujące mu 30 dni na pracę nad ustawą PiS dot. wyborów prezydenckich. Pytany w TVN24 o to, kiedy Senat prześle ustawę do Sejmu odparł, że stanie się to najpewniej 6 maja.

Marszałek Grodzki przekonywał w programie, że ustawa w kształcie, w jakim została przegłosowana przez Sejm, nie nadaje się nawet do poprawienia i należy ją „wyrzucić i zawetować”:

-„Mam wrażenie, że determinacja senatorów rośnie, ponieważ trudno znaleźć pozytywne przesłanki do tego, żeby te wybory musiały się odbyć 10 maja. Nie ma do tego, ani przesłanek epidemiologicznych, ani przesłanek dotyczących kształtu tych wyborów, ani logistycznej możliwości realizacji tych wyborów. Nie ma żadnego pozytywnego sygnału, który by skłaniał senatorów do głosowania za tą ustawą. Wczytując się w nastrojowe senatorów, mam wrażenie, że są zdecydowanie przeciwni temu kształtowi tej ustawy” – podkreślał.

W ostry sposób ocenił działania rządu zmierzające ku przygotowaniu i przeprowadzeniu wyborów prezydenckich w ustalonym terminie i w formie korespondencyjnej:

-„To ewidentnie podlega pod późniejszy osąd Trybunału Stanu. Myślę, że ci, którzy to wykonują, zdają sobie z tego sprawę. (…) To wszystko jest jakiś orwellowski Matrix, który nie powinien mieć miejsca w państwie prawa” – mówił Grodzki.

kak/TVN24