Tęczowa Łódź - dziś około 300 przedstawicieli środowiska LGBT przeszło ulicą Piotrkowską w „Marszu Równości”, pod jakże znamiennym dla tego środowiska hasłem: "Przetrwamy”.

Organizatorzy krzyczeli z całych sił, że tegoroczna manifestacja Sodomy i Gomory to „głośne upomnienie się o fundamentalne prawa” - wolności, równości, szacunku bezpieczeństwa i edukacji, dla środowisk LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz osób „transgenderycznych” itp. itd. "Chcemy żyć w kraju, w którym nikt nie będzie wyzywał nas od chorych, zboczonych i nienormalnych. Chcemy równych praw, w tym do zawierania małżeństw jednopłciowych. A jeśli się komuś one nie podobają, to niech ich nie zawierają, a nie odbierają nam prawa do szczęścia, czy skazują na emigrację" - grzmiał Damian Graczyk z „Fabryki Równości”. I dodał: "Naszym marszem mówimy nowej władzy: sprawdzamy. Chcemy dowiedzieć się, czy będzie ona dla obywateli, jak deklarowała w przedwyborczych programach. Mówimy też sprawdzam władzy w Łodzi, czy będzie ona wdrażała działania równościowe w mieście". Graczyk krzyczał również: "Będziemy wychodzić na ulicę, dopóki ludzie w Polsce będą dyskryminowani ze względu na kolor skóry, przynależność etniczną, narodowość, tożsamość płciową, czy orientację seksualną".

Dzisiejsza manifestacja środowisk LGBT rozpoczęła różne zloty dewiantów i opozycji w kraju, jakie będziemy obserwować przez najbliższe tygodnie. Jakże cieszy fakt, że to tak mała garstka. 

mko/media