W Stanach Zjednoczonych trwa mobilizacja aborcjonistów z administracją Joe Bidena na czele, którzy są w stanie zrobić wszystko, aby powstrzymać obronę życia nienarodzonego w Teksasie. Nowym pomysłem amerykańskiej cywilizacji śmierci jest wysłanie „mobilnych punktów aborcyjnych” na granicę z Teksasem.

Amerykańscy aborcjoniści zbierają środki na kampanię, w ramach której chcą zorganizować „mobilne punkty aborcyjne” na granicy z Teksasem. Ich plan jest możliwy dzięki zmianom wprowadzonym przez „katolika” Joe Bidena, który zniósł obostrzenia na sprzedaż środków farmakologicznych wywołujących aborcję. W myśl nowych przepisów tabletkę wywołującą poronienie można nabyć wysyłkowo bez konsultacji z lekarzem.

„Mobilne punkty aborcyjne” mają umożliwić wywołanie poronienia za pomocą tabletki za 350 dolarów.

- „Wysyłanie śmiercionośnych pigułek pocztą bez żadnych wstępnych badań ani dalszej opieki jest wygodne i efektywną kosztowo dla przemysłu aborcyjnego, ale to kobiety poniosą koszty wraz z niezliczonymi nienarodzonymi niemowlętami”

- komentuje Kristan Hawkins, prezes organizacji Students for Life.

1 września w Teksasie zaczęła obowiązywać ustawa, w myśl której nie można zabić dziecka po wykryciu bicia jego serca. Wywołało to furię amerykańskich aborcjonistów, wedle których „antyaborcyjni ekstremiści w Teksasie doprowadzili do katastrofy praw człowieka”.

kak/ lifesitenews.com, PCh24.pl