Identyfikację zwłok śp. prezydenta rozpoczęto 10 kwietnia 2010 roku o godz. 23.20 w pomieszczeniu na terenie lotniska Siewiernyj. Trwała 17 minut. Po przeprowadzeniu tej procedury sporządzony został odręcznie dokument potwierdzający identyfikację. Został on przekazany polskiej stronie. Okazuje się, że został on sporządzony w sposób bardzo niechlujny. Nieczytelne jest np. imię rosyjskiego prokuratora o nazwisku Rachmatulin.

 

Nie zgadzają się również dane świadków ze strony rosyjskiej. Byli nimi dwaj mężczyźni. W dokumencie przedstawieni są jako Aleksiej Władimirowicz Kubieko i Aleksiej Władimirowicz Kiebanow. Drugie imię w Rosji pochodzi od imienia ojca. Oznacza to, że strona rosyjska znalazła dwóch mężczyzn o takich samych imionach, których ojcowie także mają na imię tak samo, albo sfałszowała dokument. Wątpliwości w tej sprawie zwiększa fakt, że w dokumencie widnieje adres Aleksieja Władimirowicza Kiebanowa, pod którym ten mężczyzna nigdy nie mieszkał. Co więcej, dane w rosyjskim oryginale różnią się od oficjalnego polskiego tłumaczenia jedną cyfrą. Pod oboma adresami nigdy jednak nie słyszano o Kiebanowie. Ludzie, którzy zajmują lokale wymienione w dokumentach byli szczerze zdziwieni, że ich adres widnieje w rosyjskiej dokumentacji dotyczącej identyfikacji zwłok Lecha Kaczyńskiego.

 

Nie wykluczone, że mężczyzna, którego dane widnieją na rosyjskim protokole, nie istnieje. Błąd może wynikać z pośpiechu i być zwykłą pomyłką. Możliwe jednak, że oba nazwiska są przykrywką któregoś z funkcjonariuszy rosyjskich służb. - Jeśli to FSB albo inna rosyjska specsłużba, to dowódca mógł mieć kilka paszportów [dowodów osobistych] do celów "konspiracji". Te powtarzające się imiona i dziwne nazwiska na to wskazują. Brzmią tak, żeby funkcjonariuszowi łatwiej było zapamiętać różne tożsamości, pod którymi występuje. Tym bardziej że musieli to przygotować szybko – tłumaczy „Naszemu Dziennikowi” rosyjski ekspert. Niejasny jednak pozostaje cel, dla którego ryzykowano. Może na miejscu upadku tupolewa nie było żadnego zwykłego cywila ani nawet mundurowego spoza tajnych organów.

 

żar/Naszdziennik.pl