W czytanym przez siebie expose, Ewa Kopacz nawet nie zająknęła się na tematy światopoglądowe i obyczajowe. W programie Moniki Olejnik "Kropka nad i", uważająca się za katoliczkę premier Kopacz postanowiła jednak uzupełnić owe braki. Prezes Rady Ministrów opowiedziała się w sposób jednoznaczny za metodą in vitro. Powołując się na "tysiące polskich rodzin, młodych małżeństw, które dzisiaj chcą mieć dziecko" oświadczyła, że nie można odbierać im tej możliwości. Premier zauważyła, że każdy ma prawo wyboru. Uznała tym samym, że państwo polskie za pieniądze podatników nadal będzie popierało prawo do posiadania dzieci, kosztem prawa do życia nienarodzonych dzieci, które często są skazywane na bezterminowy pobyt w zamrażarce. Ewa Kopacz broniąc swojego podejścia do tej kwestii nie omieszkała zaatakować PiS, zarzucając mu, iż oderwał się od rzeczywistości. Łatwo dojść do konstatacji, że mieniąca się katoliczką Ewa Kopacz uważa, że także Kościół katolicki oderwał się od rzeczywistości. Jej podejście do prawa boskiego jest jednak powszechnie znane, co zresztą pokazała wskazując, jako minister zdrowia 14- dziewczynie miejsce, gdzie mogła dokonać aborcji.

W dalszej części rozmowy z Moniką Olejnik, Ewa Kopacz oświadczyła także, że należy uregulować kwestie związków partnerskich. Premier polskiego rządu nie poprzestała jednak na tym. Chce ona bowiem także ratyfikować Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, która pod szczytną nazwą wprowadza groźne dla tradycyjnej rodziny idee, mające na celu stworzenie nowego porządku społecznego, przed czym ostrzegała Rada ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski.

Odnosząc się do swoich predyspozycji moralnych do sprawowania fotela premiera, związanych z jej kłamstwami dotyczącymi Smoleńska, Ewa Kopacz wyraźnie pokazała skalę swojego tupetu : - Ja mam zdecydowanie większe prawo moralne do tego, żeby mówić o tym co tam było, niż ci, którzy ze Smoleńska czym prędzej udawali się do Warszawy, żeby uprawiać politykę na tym nieszczęściu - powiedziała Ewa Kopacz.

Trudno powiedzieć, czy obecne deklaracje Ewy Kopacz są obliczone tylko na zyskanie w przyszłości nowego koalicjanta w postaci SLD, czy też rzeczywiście premier ma takie poglądy. Niezależnie od tego, Ewa Kopacz i jej otoczenie wyraźnie wykalkulowało sobie, że opłaca się jej "wojenka" z Kościołem i katolikami w kwestiach światopoglądowych. Gorszące zachowanie Ewy Kopacz, jako katoliczki staje jednak nagminne. Powinniśmy modlić się za Ewę Kopacz i jej rząd, aby się opamiętał i zawrócił z drogi, która może ich zaprowadzić do ekskomuniki. Niezależnie jednak od modlitwy, potrzebny jest także mocny głos polskiego Kościoła, który przypomni Ewie Kopacz, że jej publiczne deklaracje stoją w sprzeczności z nauczaniem Kościoła katolickiego, którego poprzez chrzest sama jest członkiem. Polski Kościół wraz z hierarchami zaprzyjaźnionymi z PO nie może już dalej milczeć, zwłaszcza gdy były wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski, traci swoją posadę tylko za to, że jest katolikiem oraz gdy w Polsce szerzy się pseudokatolicyzm, który normalnych katolików przestrzegających chrześcijańskich zasad i wartości określa mianem "ultrakatolików" lub "katotalibów".

Gabriel Kayzer