Portal Fronda.pl: Czego oczekuje pani od prezydenta Andrzeja Dudy w dziedzinie edukacji?

Karolina Elbanowska: Z prezydentem elektem mamy już sprecyzowaną umowę.  Pan Andrzej Duda obiecał, że jeżeli zostanie wybrany prezydentem, to zrobi wszystko, by odwrócić reformę Platformy Obywatelskiej i cofnąć wszystkie niekorzystne zmiany wprowadzone ustawą z 2009 roku. Mamy jego słowo w tej sprawie i liczymy, że uda się to przeprowadzić. To, co obecnie dzieje się w edukacji, jest robione wyłącznie z myślą o oszczędnościach, skróceniu procesu edukacji i systemie emerytalnym – ale nie o dzieciach i dobrej jakości kształcenia.

Obserwujemy w szkołach nasilenie promocji ideologii liberalnych, zwłaszcza ideologii gender. Polska nie potrzebuje tymczasem czegoś wprost odwrotnego, pewnej konserwatyzacji polityki edukacyjnej?

Wszystko jest moim zdaniem w rękach rodziców. To, jak dziecko ma być wychowywane i kształcone powinno w stu procentach zależeć od ich woli. Zmiany wprowadzane przez Ministerstwo Edukacji, ograniczanie roli rad rodziców w szkołach, to zły kierunek. Generalnie rzecz biorąc, to rodzice wiedzą najlepiej, co jest najlepsze dla ich dzieci – i powinni mieć prawo o tym decydować. W tej chwili obserwujemy całkowicie przeciwny trend, jak na przykład w związku z tak zwanym „równościowym przedszkolem”. W tej sprawie usłyszeliśmy od pani rzecznik praw obywatelskich tłumaczenia całkowicie kuriozalne. Mają miejsca działania nakierowane na wywłaszczenie rodziców z prawa do wpływania na sposób edukacji dzieci. Będziemy robili wszystko, żeby było inaczej – żeby rodzice mieli rzeczywisty wpływ na program i wszystko, co dzieje się w szkole, to, jakie treści i w jakiej formie są przekazywane. Jeżeli udałoby się tego dokonać, nie będę mieć żadnych obaw. Wówczas zarówno osoby o poglądach prawicowych jak i lewicowych będą czuły, że są szanowane.

Z czego wynika ta postawa wywłaszczania, o której pani mówi?

Władza przestaje być władzą demokratyczną i staje się władzą coraz bardziej autorytarną. Uzurpuje sobie prawo do mówienia ludziom, co mają robić. Porzuca swoją funkcję służebną wobec obywateli, a stawia się w roli cara, który nakazuje bojarom ściąć brody, bo tak będzie bardziej nowocześnie. Władza przestaje nam służyć, nie szuka rozwiązań prawnych, które będą ułatwiać nam życie, ale narzuca nam rozwiązania, które są jej zdaniem pozytywne. Żąda od nas, by przyjąć to przez aklamację. Świetnie widać to choćby w postawie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przeprowadzono badania, według których elektorat PSL jest najbardziej przeciwny posyłaniu sześciolatków do szkół. Co tymczasem słyszymy ze strony polityków tej partii? Mój mąż osobiście usłyszał od kierownictwa PSL, że rodzice w miastach mają więcej czasu na zabawy z dziećmi, ale dzieciom ze wsi potrzebny jest skok cywilizacyjny, a im szybciej pójdą do szkoły, tym większe będą miały szanse. Zdanie rodziców w ogóle się nie liczy. To czego, rolnicy chcą dla swoich dzieci, Polskiego Stronnictwa Ludowego w ogóle nie interesuje. Partia stawia się w roli wielkiego wychowawcy, który będzie narzucał swoim wyborcom, co mają myśleć i czego mają chcieć.