Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Jak ocenia Pan dopuszczenie niemieckich obserwatorów do projektu Trójmorza i dlaczego tak się stało, że Polska wyraziła na to zgodę?

Dr Jerzy Targalski, historyk, politolog, publicysta: Przede wszystkim trzeba precyzyjnie mówić: nie Polska, tylko prezydent Duda, bo to prezydencki minister, Krzysztof Szczerski zabrał głos. No i jeżeli prezydent na telefon z Berlina wetuje ustawy sądowe, to dlaczego się dziwić, że również na telefon z Berlina wpuszcza niemieckiego lisa do polskiego kurnika? Ja rozumiem, że prezydentowi chodziło jak zwykle o pokazanie, że jest gotów do dialogu, a poza tym musiał przecież podziękować Niemcom za stałe ataki na Polskę - no i to jest taka właśnie forma podziękowania.

Jak Pan ocenia tę decyzję w związku z naszym sojuszem z USA?

Gdyby Polska prowadziła politykę niezależną, to bym powiedział, że jest to znak dany Amerykanom, że jeżeli w dalszym ciągu nie pomogą nam z Międzymorzem, tylko będą ograniczali się do interwencji słownych i do - że tak powiem - głaskania naszej duszy ględzeniem, no to to oczywiście nic nie da i tutaj zaraz będzie Mitteleuropa. Więc gdyby polityka była niezależna, to byłby znak dla Amerykanów, że czas najwyższy żeby zaczęli działać, a nie tylko gadali. Ale obawiam się, że jest to wynik po prostu jak zwykle - polityki kapitulanctwa i tchórzostwa, która będzie ubrana w piękne słowa, a która po prostu oznacza, że Polska po raz ostateczny kapituluje przed Niemcami. W tym nadchodzącym konflikcie: blok anglosaski - niemiecka Unia, Polska staje po stronie Unii niemieckiej i będzie podwykonawcą niemieckiej Mitteleuropy, a jeśli już wykona swoją robotę dla Niemców, to zostanie sprzedana, częściowo oczywiście, Rosji i tak to się zakończy.

Jaka może być reakcja innych krajów tej inicjatywy wobec wprowadzenia do niej Niemiec?

Dla wszystkich - absolutnie wszystkich w Międzymorzu, a faktycznie to w Trójmorzu, bo to nie jest Międzymorze bez Ukrainy, więc dla wszystkich w Trójmorzu jest absolutnie jasne, że skoro Polska się podporządkowuje Niemcom, to należy jak najszybciej wyprzedzić Polskę i samemu się podporządkować. Jest to po prostu koniec całej tej idei, która kończy się niemiecką dominacją w Europie Środkowej a winę za to ponoszą na równi z polskim kierownictwem Amerykanie, którzy użyli tej całej koncepcji tylko i wyłącznie jako straszaka przeciwko Niemcom, bo nie udzielili jej żadnego realnego wsparcia.

W polityce liczą się pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze a tutaj? Nie ma! Nie ma inwestycji, nie ma parasola ochronnego, nie ma po prostu nic, jest tylko gadanie.

I to dość dawno temu, minął ponad rok i wciąż cisza.

Tak, gadanie sprzed roku, więc samym gadaniem niczego się nie zwojuje. Dochodzą do mnie sygnały, że Trump jest niezadowolony z tego, że Polska w sprawie Międzymorza nic faktycznie nie robi, ale przepraszam bardzo - to Amerykanie by chcieli, żebyśmy sami wszystko zrobili? To w takim razie, jeśli mamy sami wszystko zrobić, to Amerykanie nie są nam do niczego potrzebni.

Prawda jest taka, że Polska jest za słaba, po prostu. A więc to wszystko są bajki - to, co Trump opowiadał na placu Zamkowym, bo nie poszły za tym żadne działania.

Panie redaktorze, a gdyby się okazało, że chociaż idziemy na pewne ustępstwa, to jednak nie dopuszczamy do pełnego udziału Niemców w projekcie Trójmorza…

Nie ma ,,nie dopuszczamy’’- bo samo wejście Niemców oznacza, że wszyscy w tej grupie będą się natychmiast orientowali na Niemcy i każdy będzie chciał być pierwszym, najwierniejszym sługą Niemiec, żeby dostać nagrodę. Więc to nie ma czegoś takiego, że wpuszczamy teoretycznie. Powtarzam, że jeżeli to byłaby polityka samodzielna, to należy to traktować jako znak dla Amerykanów ‘’ruszcie się, bo jak nie, to za chwilę tu będziemy z Niemcami’’ - ale to wszystko oznacza, że tak naprawdę Polska, która dotychczas siedziała okrakiem na barykadzie, czyli jednocześnie chciała kapitulować przed Niemcami i podporządkowywać się we wszystkim Stanom Zjednoczonym, mam na myśli ustawę 447 - no to teraz wybrała ostatecznie Niemcy, a cała reszta to jest po prostu pokazówka i mydlenie oczu.

Jednak, jak sam Pan powiedział, to Pan Prezydent Duda zadecydował, ale pojawia się pytanie, co na to rząd i prezes Kaczyński?

Nie mam pojęcia, co rząd zrobi; ja wiem, kto decyzję podejmował - ogłosił ją Krzysztof Szczerski, a więc podejmował ją prezydent. Tym bardziej, że przypominam, iż sprawy polityki zagranicznej w wyniku negocjacji między prezesem Kaczyńskim a prezydentem Dudą przeszły bardziej w gestię pana prezydenta i jeśli chodzi o Międzymorze, to prezydent jest - że tak powiem, głównym czynnikiem. Czyli tym, który prowadzi politykę, prowadzi rozmowy, zawiera sojusze i tak dalej. Po prostu prezydent zgodnie z linią, którą wybrał rok temu ustawia się w charakterze w podwykonawcy kanclerza Niemiec.

Dziękuję za rozmowę.