Huragan Dorian, który był powodem odwołania wizyty prezydenta Trumpa w Polsce, zmierza w kierunku wschodniego wybrzeża USA. Według meteorologów, gdy w poniedziałek dotrze do Florydy, będzie potężnym huraganem 4 kategorii.

W rejonach potencjalnego uderzenia Doriana ogłoszono stan zagrożenia.

Dwa dni temu Dorian przeszedł w rejonie Portoryko i Wysp Dziewiczych nie powodując większych zniszczeń. Jego siła jednak rośnie i w tej chwili jest już huraganem drugiej kategorii z wiatrem o prędkości 165 kilometrów na godzinę.

Jego centrum znajduje się 470 kilometrów na południowy wschód od Wysp Bahama. Jeszcze dziś Dorian może stać się huraganem trzeciej a jutro czwartej kategorii. Wówczas będzie mu towarzyszył wiatr o prędkości 200 kilometrów na godzinę.

Gubernator Ron DeSantis ogłosił stan zagrożenia na terenie całej Florydy. Podobne deklaracje wydano dla kilkunastu gmin w stanie Georgia. Mieszkańcy zagrożonych terenów wykupują ze sklepów wodę, żywność w puszkach i baterie oraz gromadzą zapasy benzyny.

Mieszkańcy przybrzeżnych terenów zabezpieczają swoje posesje workami z piaskiem. Uczelnie i szkoły odwołują zaplanowane na weekend imprezy sportowe i inne zajęcia. W Miami na dziś przełożono koncert grupy The Rolling Stones, który miał się odbyć jutro.

Według najnowszych prognoz centrum żywiołu dotrze do wybrzeża Florydy w poniedziałek po południu. Prezydent Donald Trump będzie monitorował huragan z prezydenckiego ośrodka wypoczynkowego Camp David, dokąd udaje się dziś po południu.

yenn/IAR, Polskie Radio