W Polsce ktoś zaczął rozsiewać plotki. W Warszawie ale nie tylko. Pojawili się ludzie, którzy mówili o tym, że Warszawa ma zostać całkowicie odcięta, a co więcej na ulice miało wyjechać wojsko. W Radomiu na przykład dyrektor jednej ze szkół podstawowych w ten sam sposób straszył dzieci, kiedy ogłaszał, że rząd zamyka szkoły. Dodał do tego, że policja i wojsko będą pilnowali, żeby ludzie nie wychodzili z domów, że sklepy zostaną pozamykane. Efektem tych bredni było spustoszenie sklepów w ciągu dwóch dni do czasu wyjaśnienia się sytuacji.

Dr Pitor Łuczak, medioznawca i teolog, a także autor książki na temat cyberwojny udzielił wywiadu portalowi DoRzeczy.pl.

Powiedział między innymi:

- Sytuacja jest groźna o tyle, że ktoś postanowił siać panikę wśród Polaków. W Warszawie w wielu aptekach, sklepach i wszystkich miejscach, w których gromadzili się w ostatnich dniach Polacy pojawili się ludzie, mówiący jakoby miasto miało zostać całkowicie odcięte

Dr Łuczak przywołał jedną z takich sytuacji:

- Przykładem jest jeden ze stołecznych sklepów, gdzie pojawił się człowiek, przedstawiający jako policjant, wyjął nawet jakąś legitymację. Mówił, że niebawem miasto zostanie zamknięte. Gdy się o tym dowiedziałem i próbowałem zweryfikować informację u źródła - Policja zaprzeczyła, by jakikolwiek funkcjonariusz miał przekazywać ludziom tego typu informacje. Po co w ogóle miałby to robić? Co ciekawe nikt nie zadał sobie nawet pytania, po co Warszawa, czy jakiekolwiek inne miasto miałoby zostać "odcięte", a inne już nie... Ale oczywiście oprócz propagandy szeptanej mamy też wysyp fake newsów – teorii spiskowych. A to mówiących, że za wszystkim stoją eksperymenty medyczne, a cała epidemia jest zaplanowana, a to głoszących, że epidemii nie ma, albo jest niegroźna, a za wszystkim stoją koncerny farmaceutyczne.

Dodał też:

- Jeśli ktoś do tej pory nie wiedział czym jest "szum informacyjny", dziś nie powinien mieć już w tej kwestii najmniejszych wątpliwości. Choć są i pozytywne przykłady, jak choćby akcja pod hasztagiem #zostanwdomu. Natomiast myślę, że ta pandemia może w znaczącym stopniu wpłynąć na postrzeganie mediów społecznościowych i poniekąd zmienić ich rolę. 

 

mp/dorzeczy.pl