W ostatnim czasie z wspieraniem Rosji w walce ze "zgniłym Zachodem" kojarzy się głównie radykalną, "narodową" prawicę. Czy jednak "pożytecznych idiotów" i agentów nie ma również po drugiej stronie? Do tej kwestii odniósł się dr Jerzy Targalski w swoim programie "Geopolityczny tygiel" w Telewizji Republika.

Historyk i politolog kontynuował omawianie wpływów Rosji w Stanach Zjednoczonych. Dziś poruszył m.in. temat tzw. mediów alternatywnych będących prawdziwą kopalnią fake-newsów i teorii spiskowych. Kto je tworzy, rozpowszechnia i robi z nich użytek?

"Oddziaływanie Rosji na społeczeństwo Stanów Zjednoczonych jest wielowarstwowe. Zarówno na środowiska polityczne, naukowe, przede wszystkim na dziennikarzy, jak i też na grupy skrajne"- wskazał dr Jerzy Targalski. 

Publicysta zaznaczył, że "media alternatywne" skupiają się głównie wokół ośrodkków prawicowych, jak np. Alex Jones i jego Infowars (Jones cieszy się zresztą olbrzymim poparciem skrajnej, prorosyjskiej prawicy w Polsce), Prison Planet itd. 

"Alex Jones był promowany przez Dugina, robiono z nim wywiady w Telewizji Tsargrad, niestety ostatnio patrzyłem i te wywiady z Youtube'a znikły"- powiedział historyk. Jak dodał, Alex Jones to "główny producent fake newsów i teorii spiskowych", "Glównym aktorem" tych teorii jest CIA, amerykański rząd czy też Mosad. Wszystkie te organizacje "cały czas kombinują, jak tu ten biedny świat męczyć".

"(...)Na szczęście jest Rosja, która nie pozwoli zwycięstwo wrogich, ciemnych sił"- ironizuje politolog. Targalski wskazuje, że takie postacie, jak Alex Jones są bardzo lubiane przez "radykalną prawicę narodową", ale nie tylko ta część społeczeństwa wspiera Federację Rosyjską lub wręcz ma powiązania z Moskwą. 

"Jest taki portal Global Research. On też zajmuje się zwalczaniem Zachodu"- wskazuje autor "Geopolitycznego tygla". 

Jak tłumaczył dr Targalski, oddziaływanie Rosji na społeczeństwo Stanów Zjednoczonych jest wielowarstwowe:

"Zarówno na środowiska polityczne, naukowe, przede wszystkim na dziennikarzy, jak i też na grupy skrajne"- wyliczył historyk i politolog. Publicysta wskazał, że w ten sposób sterować można zarówno na poziomie politycznym, jak i w zakresie działań grup radykalnych oraz "izolowanych w społeczeństwie". 

"Mówimy o wojnie informacyjnej, czyli o wpływaniu na świadomość społeczną i próbie jej całkowitej destrukcji, tak żeby zapanował chaos(...) Te całe opowieści o wojnie, którą zaraz tutaj Rosja wywoła. Ciekawe jak, czy wyśle tekturowe czołgi, czy też sprzed dwudziestu lat i przede wszystkim po co?"- zastanawia się Jerzy Targalski, który wskazuje, że oddziaływania na świadomość społeczną mogą przynieść nawet lepsze efekty niż działania wojenne i interwencja wojskowa jest dla Federacji Rosyjskiej jedynie "ostatecznością".

"Zajmując dany teren musimy go kontrolować, musimy mieć kolaborantów, w Polsce nie byłoby z tym problemu, ale jednak to są dodatkowe działania. Zaostrzałoby to całą sytuacje"- wskazał. 

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl