Od dawna mówiło się o tym wprawdzie tylko po cichu, ale za to coraz częściej. Teraz były przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna powiedział głośno, chociaż w trochę zawoalowany sposób w wywiadzie dla Radia RMF.

            Zapytany, czy gdyby wybory prezydenckie odbyły się nie 10 maja, ale później (np. jesienią bądź zimą, a być może w przyszłym roku), to Małgorzata Kidawa-Błońska powinna raz jeszcze kandydować, czy też ponownie powinno się przeprowadzić prawybory, odpowiedział:

            - To decyzja Koalicji Obywatelskiej jako takiej i oczywiście Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Uważam, że jeżeli te wybory będą przesunięte, to wszystko się otworzy znów na nowo.

            Jego wypowiedź jest pokłosiem kompletnie do tej pory nieudanej kampanii wicemarszałek Sejmu, która popełnia błąd za błędem, brnie w gafy językowe, nie potrafi niczego sensownego powiedzieć bez wspomagania się prompterem lub napisanym tekstem, kompromituje się w wystąpieniach publicznych i medialnych.

            Budzi to zrozumiały niepokój, a także złość w szeregach KO, zwłaszcza w kręgach decyzyjnych stanowiącej jej najważniejsze ugrupowanie Platformy Obywatelskiej. Obawa, że Kidawa-Błońska może przegrać nie tylko w drugiej turze z Andrzejem Dudą, ale już w pierwszej z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem jest dzisiaj całkiem uzasadniona.

            Przełożenie wyborów na późniejszy termin umożliwi zmianę niewydarzonej kandydatki na kogoś innego. Najczęściej pada w tym kontekście nazwisko Donalda Tuska, ale słychać głosy, że dobrym rywalem dla obecnej głowy państwa byłby również Schetyna. Nie brak też opinii, że Koalicja Obywatelska mogłaby nie wystawiać swojego kandydata, ale poprzeć rosnącego ostatnio w notowaniach prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego, co nie wydaje mi się jednak prawdopodobne, ponieważ oznaczałoby przyznanie się do politycznej słabości.

            Jeżeli wybory odbędą się 10 maja, to oczywiście wystartuje Kidawa-Błońska, ale w przypadku ich odroczenia raczej zostanie wycofana, bo szkody, jakie wyrządza macierzystej partii są już ogromne, a w kolejnych miesiącach byłyby z pewnością jeszcze większe.

 

Jerzy Bukowski