Brytyjka Kate Douse urodziła przedwcześnie bliźnięta: dwie dziewczynki. Dzieci miały zaledwie 23 tygodni, gdy przyszły na świat. To okres, w którym aborcjoniści chcieliby mordować nienarodzonych, bo to przecież jakoby jeszcze nie ludzie…

Prawda jest jednak zupełnie inna – i pokazało to cudowne ocalenie jednej z bliźniaczek. Dziewczynka, choć urodziła się tak wcześnie, przeżyła i jest dziś zupełnie zdrowa. Jej siostra, niestety, zmarła kilka tygodniu po narodzinach…

Jednak to, co jest najbardziej cudowne, a przy tym przerażające i pouczające zarazem to okoliczności, które pozwoliły na ocalenie dziewczynki…

Dziecko ważyło bowiem poniżej pół kilograma. Według brytyjskiego prawa jeżeli waga noworodka jest mniejsza niż jeden funt (0,45 kg) to nie ma po co go ratować. Tymczasem gdy dziewczynka była ważona, przez przypadek zważono razem z nią… nożyczki. Dzięki temu waga przekroczyła wymagane minimum i lekarze zaczęli ją ratować! Gdyby nie to: dziecko mogło zostać zgodnie z prawem pozostawione na śmierć…

„Jest naszym małym cudem i tak bardzo się cieszymy, że mogliśmy być z nią razem w domu na Święta Bożego Narodzenia” – mówili rodzice dziecka w jednym z wywiadów.

Chwała Bogu! Niech ten przykład posłuży wszystkim do obrony życia nienarodzonych. Człowiek w łonie matki ma takie samo prawo do istnienia jak ten, który już się narodził. Kto tego nie rozumie, jest wiedziony przez szatańską pychę, którą Grecy nazywali hybris: postawa człowieka, który stawia się w roli Boga. 

fronda.pl/life news