– Wczoraj w naszej rodzinie przeżywaliśmy wyjątkową uroczystość. Terenia przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej w Bazylice Mariackiej w Gdańsku, gdzie spoczywa nasz Kochany Paweł... wyjątkowe wzruszenie i niepowtarzalne przeżycie dla naszej rodziny i najbliższych przyjaciół – napisała w mediach społecznościowych  Magdalena Adamowicz 

Jak donosi "Fakt", córka śp. Pawła Adamowicza wiosną nie mogła przystąpić do pierwszej Komunii Świętej. Zdaniem gazety, nie była w stanie ze względu na śmierć taty, z tego powodu uroczystość miała miejsce w sierpniu.

 – Teresa podczas przygotowań do przyjęcia sakramentu zadawała dużo pytań – mówił podczas kazania ksiądz Ireneusz Bradtke, proboszcz Bazyliki.

– To bardzo dobrze. Mówiłem jej, by w życiu tych pytań zadawała jak najwięcej, by lepiej zrozumieć nasz świat – dodał.

To piękne świadectwo, że dziewczynka przystępuje do tego ważnego Sakramentu. Mamy tylko nadzieję, że "niepowtarzalne przeżycie" wpłynie również na panią Magdalenę Adamowicz, dzisiejszą europosłankę z list Platformy Obywatelskiej i sprawi, że wdowa po prezydencie Gdańska stanie w prawdzie.

W 2013 r. media zajmowały się bardzo wnikliwie sprawą śledztwa przeciwko Pawłowi Adamowiczowi. 

- Byliśmy zszokowani tymi zeznaniami. Co jeszcze może wyjść? - mówi osoba z pomorskiej Platformy. Urzędniczka Urzędu Skarbowego opisywała, bowiem, jak kilka lat temu zajmowała się sprawą deklarowanych przez Magdalenę Adamowicz (żonę Pawła Adamowicza) darowizn ze strony jej dziadków dla jej i Pawła Adamowicza dzieci. Opisywała, że chodziło o kwotę ok. 500 tys. zł. Dziadkowie dziś już nie żyją. Według zeznań urzędniczki Adamowicz tłumaczyła, że dziadkowie mieli dysponować tak wielką kwotą, bo babcia była krawcową „dla elity”. Z kolei dziadek „przywiózł walizkę pieniędzy wracając z Niemiec z robót, gdzie u jakiegoś bauera pracował”. Ponadto dziadkowie mieli żyć bardzo oszczędnie, dostawać wysokie emerytury i odkładać pieniądze”.  - pisała wówczas Gazeta Wyborcza

Z kolei w 2018 roku  dziennikarz „Newsweeka” Wojciech Cieśla w 2017 r. opisywał relacje majątkowe rodziny Pawła Adamowicza: „Okazuje się, że to dzięki darowiznom od rodziców majątek pary prezydenckiej powiększył się w ostatnich latach o blisko milion złotych.

– To były kwoty po 10, 20, raz chyba nawet 40 tys. zł. Łącznie to mogło być ok. 100 tys. zł, nie licząc akcji i nieruchomości – opowiada dziennikarzom o swoich darowiznach Adamowicz. I zaraz zaznacza, że o tym, ile dostała jego żona, nie chce mówić bez jej zgody. Rodzice Adamowicza latami pracowali, jako urzędnicy, ojciec w banku PKO BP (tam otrzymał akcje pracownicze). Nie są rekinami finansjery.(…) Znacznie większe pieniądze prezydencka para dostaje od rodziny ze strony żony – z rejestru korzyści dostępnego w Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że żona prezydenta wzbogaciła się kilka razy o darowizny od dziadków (już nie żyją, kwota nieznana) i od teściowej – m.in. działkę w Gdańsku wartą prawie pół miliona.– Nieżyjący dziadkowie żony byli oszczędni i majętni. Teściowie są zaś przedsiębiorczy, zamożni i szczodrzy – kwituje prezydent”. 

bz/Fakt.pl/TVP INFO