Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapewnia, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie chciało wrócić do kontrowersyjnych rozwiązań proponowanych w ramach „Piątki dla zwierząt”.

W ub. roku Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało projekt nazwany „Piątką dla zwierząt”, który miał poprawić dobrobyt zwierząt w Polsce. Znalazło się w nim wiele pomysłów zbudzających sprzeciw rolników. Było to m.in. ograniczenie uboju rytualnego czy zakaz chowu zwierząt na futra. Ostatecznie projekt utknął w sejmowej „zamrażarce”. Wcześniej jednak w Sejmie opowiedziało się przeciwko niemu kilku polityków PiS, którzy w konsekwencji zostali zawieszeni w prawach członka partii. Wśród nich był Henryk Kowalczyk, wczoraj powołany na stanowisko wicepremiera i szefa resortu rolnictwa.

Nowy wicepremier mówił dziś o „Piątce dla zwierząt” na antenie Polskiego Radia 24. Zapewnił, że projekt nie wróci już do Sejmu. Zaznaczył przy tym, że partii rządzącej zależy na ochronie zwierząt. W związku z tym uregulowane muszą zostać np. pewne obszary związane z hodowlą zwierząt futerkowych.

- „Wejście w życie zakazu hodowli na futra powinno być znacząco odłożone w czasie, przynajmniej o wiele lat. Chodzi o to, aby, ci, którzy zainwestowali w hodowlę, mogli w odpowiednim czasie się wycofać, żebyśmy też mogli zabezpieczyć utylizację mięsa, które nie nadaje się do celów spożywczych”

- wyjaśnił.

Oceniając, że propozycje z „Piątki dla zwierząt” nie były wystarczająco przemyślane zapewnił, że PiS nie pozostawi kwestii dotyczących ochrony zwierząt na boku.

- „PiS jest jednak za ochroną zwierząt. Jest teraz szansa, by w europejskim Zielonym Ładzie podnieść wymogi dobrostanu zwierząt. Chodzi o fakultatywne rozwiązania”

- stwierdził.

Zapewnił, że do troski o zwierzęta nie trzeba przekonywać rolników.

- „Każdy z nich szanuje zwierzęta, chodzi też o jego dochód. Natomiast trudne przypadki, znęcanie się nad zwierzętami, podlegają karom. Każdy przyzwoity rolnik dba o zwierzęta”

- podkreślił.

kak/Polskie Radio 24, DoRzeczy.pl