Strona teleshow.pl oceniła, że Hołownia „...nie do końca zachował się profesjonalnie. Dziennikarz bardzo nerwowo skomentował informację, według której jedna z partii przygotowuje projekt nowelizacji ustawy o zawieraniu związków partnerskich. Szymon Hołownia powiedział, że absolutnie się sprzeciwia temu projektowi, bo to ukryta metoda małych kroków do legalizacji związków homoseksualnych.”


Na zarzut: „-Aleś ty mało postępowy!” postawiony przez współprowadzącego odpowiedział: „-Tak, jestem mało postępowy, ale jestem z tego dumny i nigdy nie zmienię stanowiska w tym temacie!”


Szymon Hołownia mówił też w programie: „Gazety informowały, że tylko kilkaset osób uczestniczyło w paradzie równości i takie imprezy to wstyd dla Polski! Jestem z tego dumny, że tak mało osób chodzi na parady równości!”


Portal plotek.pl, cytując słowa Hołowni, krótko po programie napisał: „To, co za granicą jest normalne, w naszym społeczeństwie nadal budzi niesmak”, wyciągając w dalszym ciągu tekstu wniosek: „że w polskim szołbiznesie wciąż mamy styczność, bądź co bądź, z homofobią”, by stwierdzić w podsumowaniu: „W Wielkiej Brytanii za nietolerancję względem homoseksualistów na wizji przed kilkumilionową publicznością mógłby skończyć nieciekawie...”


Sam Szymon Hołownia, zapytany o ustosunkowanie się do internetowych publikacji, tak mówi dla Fronda.pl:

To absurdalne. Piszący te słowa chyba nie zwrócili uwagi, że ja od bardzo wielu lat zajmuję się wyrażaniem swoich poglądów w ramach uprawianej publicystyki. Zrobiłem w „Dzień dobry TVN” to, co zawsze robię w „Newsweeku”, w swoich książkach, występując w programach i robiąc różne inne rzeczy. To, co powiedziałem było jasne: nie jestem przeciwny  osobom żyjącym w związkach partnerskich, a ustawie o związkach partnerskich; to po pierwsze. Po drugie: spotkałem się ze stwierdzeniami, że nieobecność na Paradzie Równości jest równoznaczna z byciem niepełnoprawnym obywatelem albo też z niewspieraniem demokracji w Polsce. Cieszę się więc, że na Paradę Równości stawiło się tak mało osób, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie popieram takiego myślenia. Oczywiście, chodzić na parady, demonstrować swoje poglądy, może absolutnie każdy, ale mnie irytuje robienie z tego publicznego i społecznego obowiązku. To absurd! Po prostu wyraziłem swój sąd. Osobom o orientacvi homoseksualnej należy się szacunek, nikogo nie będę sądził, bo nie mam takich kompetencji ani potrzeb, natomiast jeśli chodzi o komentowanie zjawisk społecznych czy regulacji ustawowych, jest to wręcz zadaniem człowieka, który jest publicystą, więc uważam to za absolutnie normalne. Oceniam nie ludzi, bo do nich mam szacunek, ale mam pełne prawo oceniać rozwiązania ustawowe i uważać je za niezgodne z moją aksjologią i antropologią. Natomiast reakcja na to i te teksty były dość zabawne, to mnie śmieszy maksymalnie, ale najbardziej mnie zdumiały komentarze, które były pod nimi. Były to komentarze w większości wspierające! To dla mnie już było zaskoczeniem!”


Paweł Krzeminski/Teleshow.pl