Jak z armaty wypowiadane mechanicznie słowa zapamiętane z czasu przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej, a których recytowanie wymagał ksiądz katecheta. Bo modlić się "trzeba dwa razy dziennie - rano i wieczorem".

Recepta prosta: kolejne "dla Jego bolesnej męki", a na koniec trzy razy "Jezu ufam Tobie". Po zakończeniu modlitwy powrót do rzeczywistości. Zamartwianie się narastającymi problemami, brakiem pracy, lub trudną sytuacją w tej, którą mamy, martwienie się o przyszłość, o zdrowie, niepokój i lęk. Po co w takim razie się modlisz? Co dla Ciebie oznacza sformułowanie "Jezu ufam Tobie"? Czasem odnosi się wrażenie, że to tylko powtórzona trzy razy magiczna regułka.

A Bóg wielokrotnie mówi do nas, byśmy się nie bali. W Piśmie Świętym znajdujemy ponad 400 wzmianek dotyczących strachu, lęku jaki doświadcza człowiek w różnych sytuacjach.

"Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej." (Iz 41,10)

Najłatwiej modlić się, kiedy w naszym życiu jest względnie dobrze (ale nie za dobrze). Wtedy można nawet pośpiewać jakieś uwielbieniowe pieśni, poprosić, by było jeszcze lepiej, czy podziękować za kolejny dzień życia. A co jeśli spotyka nas coś tak drastycznego jak śmierć, wypadek, kalectwo? Coś takiego, co zmusza nas do totalnej zmiany swoich planów i marzeń? Coś, co sprawia, że nie widzimy żadnego światła w tunelu, żadnej nadziei i znikąd pomocy. Totalny dół. Czy zdołasz wypowiedzieć wtedy tę modlitwę?

"Zabierz, Panie, i przyjmij całą
wolność moją, pamięć moją i rozum,
i wolę moją całą,
cokolwiek mam i posiadam.
Ty mi to wszystko dałeś
- Tobie to, Panie, oddaję.
Twoje jest wszystko.
Rozporządzaj tym w pełni
wedle swojej woli.
Daj mi jedynie miłość
Twoją i łaskę,
albowiem to mi wystarcza.
Amen."
św. Ignacy z Loyoli

Chrześcijaństwo to nie bezrozumne chodzenie w niedzielę do kościoła i mechaniczne powtarzanie "modłów do bozi". To m.in. przyjęcie modlitwy św. Ignacego z Loyoli - aktu zawierzenia, ze wszystkimi jej konsekwencjami. Bóg wie co dla nas najlepsze i to On jest przy nas i dla nas. Czasem pozwala, by dotknęły nas doświadczenia, często bardzo bolesne, włącznie z utratą ukochanej osoby. Robi to głównie po to, byśmy mogli stać się takimi jak On. Kiedy cierpisz, spróbuj wpatrywać się w Jego Krzyż. Nigdy nie zapominaj o tym, że Bóg jest Miłością. W czasie przeżywania przez Ciebie tego trudnego czasu, będziesz mieć mnóstwo myśli na temat tego, jaki Bóg jest okrutny. Nie idź tą drogą, bo nie jest prawdziwa.

Naszym celem jest zbawienie, nie zapominajmy o tym. Wszystko inne to "marność nad marnościami i pogoń za wiatrem". Jeśli cierpisz, oddaj swój ból kochającemu Jezusowi, On się nim zajmie. Ten ból ma doprowadzić Ciebie do Niego. Możesz również ofiarować go za kogoś, kto Boga nie poznał. Modlić się to przyjąć postawę ufności. Nie tylko rano i wieczorem.

Chrześcijaństwo jest bardzo trudną religią, ale uniwersalną. Przebaczanie, nadstawianie drugiego policzka, zachowanie Hioba. Wydaje się tak nienaturalne. Gdzie zemsta, gdzie roszczeniowość, gdzie żal i gniew?

Aby dowiedzieć się, co znaczy być chrześcijaninem, warto obejrzeć "Modlitwę Lieny". Jest to krótkie nagranie, które - moim zdaniem - doskonale przedstawia cały sens wyznawania wiary w Chrystusa.

W tym myśleniu o "Bożym okrucieństwie" nie wolno zapomnieć tych słów:

"31 Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? 32 On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? 33 Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? 34 Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? 35 Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? 36 Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. 37 Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nam umiłował. 38 I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, 39 ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (Rz 8, 31 -38)

Jak pisał ks. Twardowski: "Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno..." Wiem co mówię, bo o mały włos niemal nie owdowiałam w wieku 26 lat.

Karolina Zaremba