Na szczęście to tylko nazwiska gości zaproszonych na urodzinowy jubel towarzysza generała dziwnie pokrywa się z listą PeeReLowskich prominentów, których nazwiska pojawiały się co i raz na pierwszych stronach „Trybuny Ludu” czy innych gadzinówek. Aż dziw, że prezenterzy „Faktów” czy „Wiadomości” relacjonujący urodzinową imprezę w warszawskim hotelu Hyatt nie wbili się w okolicznościowe uniformy...

To, że dwadzieścia cztery lata po „upadku komuny” zbrodniarz, dyktator który własnemu narodowi wypowiedział wojnę jest dziś hucznie fetowany przez swoich dawnych utrzydupskich, to kuriozum jakiego świat nie widział, policzek dla wszystkich ofiar stanu wojennego. Może komuś się nie spodoba to co napiszę, ale dla mnie dzisiejsza impreza to akt zbiorowej defekacji na groby górników z „Wujka” i wszystkich tych, których generał i jego sługi wysłali na tamten świat. W wolnym kraju, za jaki próbuje uchodzić Polska, byłoby to nie do pomyślenia – czy ktoś jest sobie w stanie wyobrazić emerytów z SS hucznie obchodzących urodziny Adolfa Hitlera czy Heinricha Himmlera? W całych Niemczech nie znalazłby się ani jeden hotel gotowy wynająć salę organizatorom takiej imprezy, bez względu na sumę jaką gotowi byliby zapłacić. W Polsce, niestety, taki hotel się znalazł.

Znaleźli się też ludzie, gotowi Wojciecha Jaruzelskiego wstawić do panteonu narodowych bohaterów. Urban, Kwaśniewski, Ciosek, Iwiński – im się nie dziwię, tęsknota za starymi czasami i sen o dawnej potędze to wystarczająca motywacja. Nie dziwię się też Adamowi Michnikowi, który kazał się „odpieprzyć od generała” i postulował posadzenie go na prezydenckim stołku, czy Kazimierzowi Kutzowi, który od kromki chleba woli pieczone gołąbki i wie, z której strony mogą one wpaść do gąbki. Trudno mi jednak pojąć ludzi młodych, którzy na różnych internetowych forach wyrażają swoją fascynację postacią czerwonego satrapy? Czy to tylko braki w edukacji, zwykła głupota, brak wyobraźni, czy może coś więcej? Trudno jednoznacznie wyrokować, ale moim skromnym zdaniem to efekty ustawy antyprzemocowej, przez którą ojcowskie pasy pokrywają się kurzem – dostałby jeden z drugim kilka solidnych lekcji historii w pozycji „przez kolano” to przestaliby pieprzyć o dobrodziejstwach stanu wojennego...

P.S.: Na koniec chciałem obrońcom towarzysza generała do sztambucha wpisać jedno tylko zdanie – Wojciech Jaruzelski, zbyt chory by przed sądem stanąć ma wystarczająco wiele sił, by uczestniczyć w ochlaju na swoją cześć dyrygując chórem wujów spijających słowa z jego złotych ust...

Alexander Degrejt