„Z ogłoszonych wczoraj propozycji w środowisku przedsiębiorców największe poruszenie wywołało zwiększenie podatku dla działalności gospodarczych (DG) z 19% na 28%. PIS tradycyjnie ukrywa podwyżkę podatków pod innym tytułem – tym razem 9% «składki zdrowotnej»” - czytamy we wpisie Cezarego Kaźmierczaka na Facebooku.
Jak stwierdza autor tekstu:
„Nie mamy tego jeszcze dokładnie policzonego, ale wszelkie szacunki wskazują, że ta podwyżka nie ma charakteru fiskalnego, a polityczny. Ogólnie budżet na tym nie zarobi. Jej celem jest pozyskanie sympatii 18 milionów podatników poprzez niewielkie, ale jednak, obniżenie im podatków poprzez wprowadzenie dość radykalnej w stosunku do obecnej, kwoty wolnej od podatku (30 tysięcy) i II progu podatkowego (120 tysięcy)”.
Ocenił, że to bardzo drogie, a sfinansować to mają przedsiębiorcy, którzy prowadzą działalność gospodarczą jako osoby fizyczne, ponieważ podatki dla nich mają wzrosnąć drastycznie, o 50%.
Dalej dodał:
„Sposób potraktowania przez rząd pracowników ws. tzw. «składki zdrowotnej» vs. osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą wskazuje też, że rząd chce wypychać ludzi z samozatrudnienia na umowy o pracę. W niektórych przypadkach może to być trudne – bo osoby te korzystają z tej formy nie z powodów fiskalnych, ale z powodów, że po prostu nie ma dla nich zajęcia na umowę o pracę”.
Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców ocenia, że już dawno powinno dojść do zmiany opodatkowania, ponieważ najniższe wynagrodzenia oraz najmniejsza działalność w Polsce były i są drastycznie opodatkowane. Dodał, że Polska powinna tę strukturę powoli zmieniać o 2004 roku, jednak nic w tej sprawie nie zrobiono, a PiS zabiera się teraz za to zbyt radykalnie.
Cały wpis można przeczytać poniżej:
za: Facebook