Przeciwko Kamilowi D. skierowano pierwszy akt oskarżenia. Były dziennikarz przed sądem odpowie za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym kierując samochodem w stanie nietrzeźwości.

Okazuje się, że według śledczych Kamil D. w trakcie kolizji miał być nie tylko pod wpływem alkoholu, ale i środków uspokajających informuje „Fakt”. W rozmowie z dziennikiem rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim Witold Błaszczyk powiedział:

Biegli wykazali, że po zażyciu tych leków nie można prowadzić pojazdów przez 24 godziny. A oskarżony zażywał te leki w połączeniu z alkoholem, co również obniża koncentrację i zdolność reakcji kierującego pojazdem na ewentualne pojawiające się zagrożenia drogowe”.

Chodzi oczywiście o kolizję, jaką w lipcu zeszłego roku D. spowodował na drodze krajowej nr 1 pod Piotrkowem Trybunalskim. Miała ona miejsce na remontowanym odcinku trasy. Swoim BMW X6 D. wjechał w słupki, które odgradzały pasy jezdni. Jeden ze słupków uderzył w samochód, który jechał z naprzeciwka i uszkodził go.

Jak się później okazało, sprawca kolizji miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W trakcie śledztwa D. przyznał się tylko do jazdy pod wpływem alkoholu. Sąd nie przychylił się też do wniosku prokuratury o areszt dla byłego dziennikarza. Śledztwo trwało niemal rok.

dam/PAP,Fronda.pl