Ilość kłamstw, które wypowiedziała w sprawach fundamentalnych, powinna ją dyskwalifikować. I nie, żeby pozbawić ją awansów, ale by zupełnie odeszła z życia publicznego – mówi Bronisław Wildstein o kandydaturze Ewy Kopacz na stanowisko premiera. – Nie powinna być marszałkiem Sejmu! Nie powinna w ogóle funkcjonować w polityce! A żeby być premierem, to już w ogóle. (…) Publiczne kłamstwa nie mogą być standardem w polityce. Powinniśmy kłamców eliminować i zostawić tylko tych, którzy nie kłamią publicznie – podkreśla Wildstein.

Wildstein w rozmowie z Seper Expressem przekonuje też, że Polska na pewno nie zyska na tym, że Donald Tusk objął stanowisko szefa Rady Europejskiej. Podkreśla, że jest ono zbyt mało znaczące, a poza tym wybór Tuska wynika z jego spolegliwości wobec rzeczywistych decydentów w UE. Jak przekonuje, główną promotorką Tuska była kanclerz Niemiec Angela Merkel, a ten wybór to także cena za zgodę Tuska na zmianę prawa emigracyjnego UE. –„Daily Mirror” napisał, że Tusk wyraził zgodę na traktowanie Polaków na Wyspach jako obywateli drugiej kategorii. Zobaczymy. W każdym razie został wynagrodzony przez szefów największych państw – mówi szef Telewizji Republika. – Chodzi o to, żeby mieć człowieka, który nie będzie im przeszkadzał.

ed/SE