Jak pisze Mateusz Ratajczak dla portalu Money.pl, projekt ustawy PiS zakłada objęcie nowym podatkiem od sprzedaży detalicznej sieci handlowych. Od jesieni koncerny takie jak Lidl i Biedronka, oraz około 200 innych sieci, czekać miałyby nowe wydatki?

"Jak wynika z dokumentu - ustawa przywraca stosowanie podatku od przychodów ze sprzedaży osiągniętych od dnia 1 września 2019 roku. Zgodnie z propozycją już od października sieci handlowe zaczną wysyłać do urzędów skarbowych dodatkowe deklaracje podatkowe"-informuje portal.

Projekt ustawy miał być omawiany na dzisiejszym posiedzeniu rządu, jednak chwilowo wypaść miał z grafiku obrad. Nie ma to jednak oznaczać odłożenia projektu ustawy na później. Według Money.pl nowy podatek oznacza około 2 mld więcej w państwowej kasie.

Powrót do pomysłu opodatkowania sieci handlowych może powrócić po majowym orzeczeniu sądu podległego TSUE, według którego unijne ograniczenie możliwości opodatkowywania przez Polskę sieciówek jest niezgodne z prawem.

Na razie sklepy miałyby składać deklaracje dotyczące przychodów.

"PiS chciał wprowadzić dwie stawki podatku. Po pierwsze - stawkę w wysokości 0,8 proc. od przychodu od 17 do 170 mln zł miesięcznie (obroty w skali roku do 2 mld 40 mln zł). Po drugie - stawkę w wysokości 1,4 proc. przychodu ponad kwotę 170 mln zł w ciągu miesiąca"-pisze Money.pl

Podatek ten nie dotyczyłby sieci, które funkcjonują na zasadzie franczyzy, czyli np. Żabki.

Według wyliczeń Money.pl najwięcej - w ramach takiego podatku - zapłacić musiałaby Biedronka. Byłaby to kwota zbliżona do 700 mln złotych.

Tysol.pl