Coraz więcej krytyki spada na Komisję Europejską w związku z brakiem szczepionek przeciwko koronawirusowi w Unii Europejskiej, a które wynegocjowano w imieniu krajów UE. AstraZeneca poinformowała w ubiegłym miesiącu, że w pierwszym kwartale do UE trafi o kilkadziesiąt milionów dawek mniej niż wynika to z kontraktu.

Odsetek zaszczepionych w UE, w porównaniu do Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Kanady czy Izraela, jest dramatycznie niski. Wszystkie państwa członkowskie zaufały Komisji i wszystkie oczy zwrócone są teraz na szefową KE Ursulę von der Leyen. W sytuacji kryzysowej można się schować - jednak problemy same się wtedy nie rozwiążą - albo trzeba po prostu zmierzyć się z rzeczywistością”

- powiedział w Brukseli jeden z dyplomatów UE.

Komisja Europejska, według nieoficjalnych informacji, cały czas zapewnia kraje członkowskie, że zapisy w kontraktach z firmami są bardzo dobre, a rozmowy trwają. Jeden z dyplomatów dopytywał, jak wobec tego jest możliwe to, że Wielka Brytania wyprzedziła UE w kwestii dostępu do szczepionek? Dodał:

Państwa członkowskie chcą otrzymać szczepionki, za które zapłaciły, można być nawet powiedzieć, że zapłaciły podwójnie. Przeznaczyliśmy gigantyczne środki z pieniędzy podatników na badania, a także zapłaciliśmy pewne kwoty za zakontraktowane szczepionki”.

Dyplomata jednego z krajów UE zaznaczył, że jeśli w kontraktach UE są gorsze zapisy niż te, jakie wynegocjowała choćby Wielka Brytania, ktoś powinien ponieść za to konsekwencje.

Co więcej, wielu przedstawicieli reprezentujących kraje UE oraz dziennikarzy zwraca uwagę na fakt, że bardzo mało obecna w przestrzeni medialnej jest Ursula von der Leyen od kiedy zaczęły się problemy z dostawami szczepionek.

dam/PAP,Fronda.pl