„Nie jestem pewien, czy byłbym w stanie zmienić liczbę bardzo konserwatywnych ludzi, którzy pojawili się w czerwonych dzielnicach, którzy są wyborcami Trumpa” – powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, komentując porażkę swego obozu politycznego w wyborach w stanie Wirginia. I dodał: „Ale może. Być może”.

Biden, który przed wyborami w Wirginii wymieniał nazwisko swego poprzednika na urzędzie prezydenta USA, Donalda Trumpa przez wszystkie przypadki, został zapytany przez media czy nie uważa, że przesadził z tym propagandowym przekazem. Joe Biden odpowiedział: „Cóż, powodem, dla którego wspominam Trumpa jest to, że kwestie, które wspiera, wpływają na ich życie każdego dnia i mają negatywny wpływ na ich życie”. 

Przeprowadzone w ostatnim okresie zarówno stanowe, jak i ogólnokrajowe sondaże wskazują na dość wyraźny spadek poparcia dla urzędującego prezydenta. I właśnie jako swoisty plebiscyt: za lub przeciw Joe Bidenowi, wielu wyborców stanu Wirginia potraktowało wybory na tamtejszego gubernatora.

Okazało się, że polityk Partii Republikańskiej Glenn Youngkin, nazwany przez Bidena w trakcie kampanii „akolitą” Trumpa, niespodziewanie pokonał w wyborach faworyzowanego oraz wspieranego przez obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Terry McAuliffe’a.

 

ren/NBC News