Rosjanie idą w zaparte w sprawie kluczowego dowodu dotyczącego przebiegu katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r., czyli wraku rządowego Tu-154M. 

Rzecznik Prokuratury Generalnej Rosji Aleksandr Kuriennoj powiedział dziś, że prokuratura skierowała odpowiedzi do strony polskiej w sprawie jej wniosku o dostęp do wraku maszyny, którą polska delegacja z urzędującym wówczas prezydentem Lechem Kaczyńskim leciała do Katynia, aby oddać hołd bestialsko pomordowanym przez Sowietów polskim oficerom; a także w sprawie zwrotu szczątków rządowego Tupolewa. Z kolei rosyjska dyplomacja uznała za "bezpodstawne" zarzuty ukrywania informacji dotyczących śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. 

Kuriennoj, którego wypowiedź przekazała agencja TASS, wymienił wnioski, z którymi - według jego słów - wystąpiła polska Prokuratura Krajowa. Rzecznik podkreślił, że wniosek „z prośbą o zorganizowanie dostępu do szczątków Tu-154M w celu przeprowadzenia przez przedstawicieli Polski kolejnego badania” strona rosyjska otrzymała w czerwcu 2017 roku, a ten „dotyczący zwrócenia do Polski szczątków tego samolotu”- w lutym tego samego roku. Odpowiedź została przygotowana i wysłana przez stronę rosyjską, a także otrzymana przez polskie Ministerstwo Sprawiedliwości w kwietniu 2018 r- stwierdził Kuriennoj. Jak dodał, jego zamiarem jest „zaprzeczenie niewiarygodnym oświadczeniom strony polskiej na temat niewykonania konkretnych wniosków” polskiej Prokuratury Krajowej. Rzecznik rosyjskiej prokuratury nie poinformował jednak, o jakie wyjaśnienia chodzi. 

„Wszystkie bez wyjątku wnioski polskiej Prokuratury Krajowej pod adresem Federacji Rosyjskiej o okazanie pomocy prawnej w sprawach karnych związanych z katastrofą są szczegółowo rozpatrywane w trybie określonym porozumieniami międzynarodowymi i rosyjskim ustawodawstwem, przy przestrzeganiu niezbędnych terminów”- podkreślił. Według agencji TASS, Aleksandr Kuriennoj miał również zaprzeczyć twierdzeniom polskiej prokuratury, że strona rosyjska nie odpowiedziała na wniosek o zwrot wraku rządowej maszyny. 

"Apelujemy o zaprzestanie spekulacji, które szkodzą normalnej współpracy kompetentnych resortów obu państw"-napisało z kolei rosyjskie MSZ w opublikowanym w piątkowy wieczór oświadczeniu. Jak dodał resort, wnioski polskiej prokuratury dotyczące pomocy prawnej są rozpatrywane w ustalonym trybie, a zapytania strony polskiej- "starannie studiowane w ścisłej zgodności z naszymi prawnomiędzynarodowymi zobowiązaniami. Jest oczywiste, że to nie zakłada automatycznego przedstawienia polskim kolegom pozytywnych wniosków dotyczących całego spektrum interesujących ich zagadnień”- podkreślił resort dyplomacji Rosji. 

Rosyjskie MSZ oceniło również, że polski rząd w dalszym ciągu "doszukuje się złych intencji" w działaniach strony rosyjskiej oraz "kształtuje w swoim społeczeństwie przekonanie, że Moskwa świadomie przeszkadza wyjaśnieniu „prawdziwych” przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu, chociaż okoliczności tej tragedii dawno ustalono i ogłoszono". 

Sprawa przedstawia się jednak zupełnie odwrotnie ze strony polskiej dyplomacji. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP poinformowało bowiem w połowie kwietnia, że strona polska wielokrotnie zwracało się z prośbą o pomoc prawną do stosownych organów rosyjskich. Według MSZ w Warszawie, rosyjskie władze odmówiły wykonania czterech takich wniosków. Były one kierowane w latach 2016-2017 do rosyjskiej Prokuratury Generalnej. Wnioski, o których pisało polskie MSZ dotyczyły dostępu do wraku samolotu państwowego TU-154M, w celu przeprowadzenia czynności procesowych przez polskich prokuratorów, a także przekazania stronie polskiej dokumentów.

„Aktualnie pięć wniosków o pomoc prawną skierowanych przez Zespół Śledczy Nr I Prokuratury Krajowej do Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej w latach 2017 i 2018 nie zostało jeszcze zrealizowanych”- wskazał resort dyplomacji. MSZ podkreśliło w oświadczeniu, że przedłużające się przetrzymywanie na terytorium Rosji wraku rządowego Tupolewa Polska uważa za "pozbawione podstaw prawnych, nieznajdujące racjonalnego i praktycznego uzasadnienia oraz naruszające prawnomiędzynarodową zasadę dobrej wiary”.

yenn/PAP, Fronda.pl