Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz kolejny raz przekroczyła dopuszczalne granice swojego urzędu. Zamiast reprezentować ludzi i ich sprawy przed rządem, tym razem wzięła się za interpretowanie zapisów Konstytucji RP pod kątem ograniczenia praw obywateli, a konkretnie praw rodziców do kształcenia i wychowania swoich dzieci.

Prawdą jest, że istnieje obowiązek szkolny do 18 roku życia. Ale prawdą jest także, że nie ma obowiązku, aby nauka była pobierana przez dziecko w szkole publicznej. Jest wszak i nauczanie prywatne i nauczanie domowe. Prawdą jest, że MEN w szkołach publicznych określa programy nauczania. Ale prawdą także być powinno, że na programy nauczania jest zgoda rodziców, bez których nic nie powinno się dziać w szkole w zakresie kształcenie, a tym bardziej wychowania ich pociech.

Tymczasem Pani Rzecznik twierdzi w wystąpieniu do Ministra Edukacji Narodowej w sprawie tzw. programu "Równościowe przedszkole", powołując się przy tym m.in. na wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że wiedza przekazywana w szkole może być niezgodna z przekonaniami rodziców, bo ustalanie programu nauczania należy do kompetencji państwa i to państwo decyduje, co jest dla dzieci dobre. Wywodzi też, że rodzice mają wprawdzie prawo do wychowywania swoich dzieci, ale po zajęciach szkolnych i w weekendy. Z jej wywodów wynika, że dzieci są "własnością" państwa, a rodzice nie mają nic do powiedzenia.

To jest typowe bolszewickie myślenie, powrót do PRL-owskich wzorców, które powinny być ostro potępione. Tak samo należy potępić Panią Rzecznik za wdawanie się w ideologiczne spory i opowiedzenie się po stronie jednej z ideologii. Widać zapomniała RPO, że jest wysokim urzędnikiem państwowym mającym służyć ludziom, a nie "kapłanem" genderyzmu. Jeśli chce być rzecznikiem programu "Równościowe przedszkole", niech poda się do dymisji z funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich i zajmie ideologiczną, genderowską krucjatą. Ale nie za nasze pieniądze i nie za parawanem Konstytucji RP, która daje RPO silną pozycję ustrojową, pozycję wykorzystywaną w złej sprawie, przeciwko rodzicom i dzieciom.

Nie dajmy się zbałamucić argumentami o wyrokach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nie dajmy się zwieźć argumentom Pani Rzecznik. Skoro działa przeciwko rodzicom i dzieciom, domagajmy się jej dymisji. Tego prawa jeszcze nie zostaliśmy pozbawieni!

Artur Górski