Portal Fronda.pl: PSL w czasie dożynek rozdawał ulotki na których można było znaleźć grafikę przedstawiającą wybuch bomy atomowej z hasłem: "PiS=WOJNA" i groźbą, że Kaczyński wywoła wojnę z Rosją. Czy to oznacza, że PSL jest partią prorosyjską czy po prostu tak bardzo obawia się o swoje wyniki w najbliższych wyborach?

Artur Górski, PiS: Strach prowadzi do absurdów. W tym przypadku PSL, zarażona retoryką PO, zaczęła prowadzić kampanię negatywną. W tej obrzydliwej kampanii PSL nie tylko przekracza dobry smak, ale posuwa się do irracjonalnych sugestii, których nikt o zdrowych zmysłach nie przyjmie. Jednocześnie jest to wyraźny sygnał, że po wyborach chce współrządzić nadal z PO.

Czy retoryka PSL może jednak zaszkodzić PiS? W końcu elektorat ze wsi, do którego chce dotrzeć także PiS, najbardziej obawia się wojny z Rosją...

Nie wierzę, aby te hasła poruszyły wyborców, gdyż ludzie wiedzą, że to "Rosja = wojna", a PiS przed wojną przestrzega. Do tej pory PSL nie specjalnie interesowało się wojną na Ukrainie, a elektorat wiejski jest raczej zainteresowany konsekwencjami wojny dla polskiego rolnictwa i handlu ze wschodem, z Rosją i Ukrainą. To nasze tradycyjne rynki i wpływ na nie mogą mieć działania wojenne na Ukrainie oraz sankcje rosyjskie wobec Polski i UE wobec Rosji. PiS jest w opozycji i nie ma na to żadnego wpływu, choć ma propozycje korzystne dla polskiej wsi.

Rozm. MaR