- „Podczas gdy Niemcy potępiają brak niezawisłości polskiego sądownictwa i chcą wypchnąć kraj z UE, w Berlinie kanclerz, gabinet i Trybunał Konstytucyjny (którego prezesem jest były poseł CDU) uzgadniają przy przytulnej kolacji swoją przyszłą politykę” – napisał na Twitterze belgijski historyk, prof. David Engels, zamieszczając link do artykułu welt.de.

Kiedy media obiegły informacje, że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński utrzymuje towarzyskie relacje z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską, rozpoczęła się lawina ataków pod adresem sędzi. Przekonywano, że ze względu na te relacje nie może ona być bezstronna. Totalna opozycja zaczęła też prezes Przyłębską nazywać pogardliwie „kucharką Kaczyńskiego”.

Na temat praworządności Polskę od początku rządów Zjednoczonej Prawicy chcą pouczać też Niemcy. Tych pouczeń nie brakuje w kontekście czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził nadrzędność polskiej konstytucji wobec prawa unijnego. Niemcom w pouczaniu Polaków nie przeszkadza, że Federalny Trybunał Konstytucyjny również wielokrotnie podważał orzeczenia TSUE.

Zastrzeżeń co do niemieckiego sądownictwa jest wiele. Ogromne kontrowersje budzi m.in. przypadek Stephana Harbartha, byłego posła CDU, który w 2020 roku został wybrany na prezesa Trybunału. Objął on to stanowisko mimo zarzutów dot. naruszania ustawy o posłach do parlamentu poprzez przyjmowanie płatności bez świadczenia wzajemnego. Bruksela jednak nie widziała w tej nominacji nic niewłaściwego.

Pod koniec czerwca jeszcze większe kontrowersje wzbudziła kolacja w kancelarii Angeli Merkel, na której przyjęła ona przedstawicieli rządu federalnego oraz prezesa Trybunału w Karlsruhe. Sprawa wróciła teraz na pierwsze strony gazet dzięki publikacjach „Welt am Sonntag”. Na łamach gazety ujawniono dokumenty dotyczące przebiegu słynnej kolacji. W jej trakcie politycy mieli wpływać na przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Omawiano m.in. kwestię interakcji między prawem RFN a prawem unijnym.

kak/DW.com, wPolityce.pl