- To co mnie najbardziej męczy w lejacej się obecnie zewsząd, propagandzie antyrządowej - to jej ogólna abstrakcyjność. Mówi się o "odchodzeniu od demokracji", "łamaniu Konstytucji", "podążaniu w kierunku autorytaryzmu", "pełzającym zamachu stanu", "demokraturze" itd Ale gdy spytać co to wszystko tak KONKRETNIE oznacza, to okazuje się, że nadzwyczaj niewiele. - pisze na portalu społecznościowym Agnieszka Romaszewska - Guzy.

Spór o to, czy wybór 3 sędziów TK powołanych według ustawy niezgodnej (przynajmniej częsciowo) z Konstytucją, Sejm może czy nie moze unieważnić, jak długo prezydent może czekać z zaprzysiężeniem sędziego TK... To jest ta śmierć demokracji w Polsce? Czy sytuacja, w której głosujące w sposób zdyscyplinowany stronnictwa rządowe dławią wszelką opozycję i przeprowadzają swoje - rózni się czymkolwiek od tego co było jeszcze pół roku temu, za poprzedniego rządu? Niczym. Działo sie absolutnie tak samo, tylko wolniej i mniej intensywnie. Po ulicach ganiają w te z powrotem tłumy demonstrantów, których nikt nie rozpędza, nie pałuje, nie zatrzymuje, działają bez przeszkód potęzne prywatne, antyrządowe w poglądach stacje TV, wiele gazet regionalnych, ogromna gazeta codzienna, tygodniki, największe portale internetowe sympatyzujące z byłą władzą, albo przynajmniej bardzo przeciwne obecnemu rządowi - i mówi się o upadku i prześladowaniu wolnosci słowa? Bo chodzi o to by jedna opcja koniecznie kontrolowała, 80% mediów w Polsce, do czego ma przecież "przyrodzone prawo"a nie tylko, nie daj Boże, 65% ...

Ale krzyki o mordowaniu demokracji, o zagrażającej tuz za rogiem dyktaturze i przesuwaniu się w kierunku Rosji sa tak dramatyczne, rozpaczliwe i dobiegają (odbite echem) z tak tóżnych kierunków, że człowiek o normalnej wrażliwości, po jakims czasie, zaczyna się zastanawiac czy sam jest przy zdrowych zmysłach... Szaleje der Spiegel, i parę innych niemieckich mediów, nakręceni zostali już chyba wszyscy znajomi Ani Applebaum - Sikorskiej, ktora prowadzi jakąs swoją wlasną, prywatna vendettę... Gorszą się i oburzają Rosjanie. Znajomy analityk z Bialorusi opowiada nagle o polskiej rzeczywistości, leżącej tuż obok mnie, takie niesamowite banialuki ,że z niepokojem zaczynam sie przyglądać czy wciąż mam dziesięć palcow u rąk i czy nie wyrosły mi płetwy, bo moze mi sie tylko wydaje ze jestem człowiekiem i chodzę na dwóch nogach, a inni wiedza lepiej jak jest...

Do interpretacji własnej kazdy ma przecież prawo! - bronią się szerzyciele tego agresywnego mętniactwa. Do interpretacji - owszem - ale w granicach sensu i bazując na faktach, a fakty i konkrety to najniebezpieczniejszy zabójca wszelkiej intrygi i wszelkiego szczucia.

bg/Facebook.com/Agnieszka Romaszewska (pisownia oryginalna)