Kiedyś zrobiono badania, z których wynikało, że spora grupa amerykańskich policjantów odwzorowuje zachowania podziwianych przez siebie serialowych stróżów prawa. Właściwie nic nowego, podstawowe prawidła socjotechniki wskazują na co najmniej kilka mechanizmów, które rządzą tą regułą.

 

I tak, mentalność stadna, w jakiej funkcjonuje się po prostu wygodniej, sprawia, że kopiujemy wzorce zachowań, decyzji i poglądów osób znajdujących się w najbliższym otoczeniu, zwłaszcza w sytuacjach stresowych, kiedy nie wiemy jak się zachować.

 

Wracając do seriali, to właśnie jak na jesień przystało, każda (nie)szanująca się stacja wychodzi z bogatą ofertą serialową, by przed niebieskim ekranem jak najdłużej utrzymać swojego widza. Są kontynuacje zawieszonych na wakacje serie, polskie kalki zagranicznych tasiemców, ale też autorskie, całkowicie rodzime produkcje. Jakie wzorce do naśladowania serwuje widzowi telewizja?

 

TVP 2 tradycyjnie zaprasza do Grabiny, gdzie bez względu na porę roku rozkwita miłość. Rzecz jasna, ta na „M”. TVP 1 ciepło przyjmie widza na „Plebanii”, a jeśli nie znudzi mu się kościółkowa sceneria to może odwiedzić tropiącego złoczyńców „Ojca Mateusza”. Jest też oczywiście „Klan” (chyba goniący liczbą odcinków „Modę na sukces”), „Barwy szczęścia”, „Na wspólnej” i „Pierwsza miłość”. W serialowych nowinkach przoduje TVN – stacja pokaże Romana, którego „wszyscy kochają” (polska wersja sitcomu „Wszyscy kochają Raymonda”).

 

Jeśli już szukać sobie wzorca do naśladowania, to pośród batalionu drewnianych bohaterów polskich seriali to doprawdy nie lada sztuka. Uśmiercona Hania Mostowiak, lekko przygłupawy doktor „w rzeczy samej” i Bożena Dykiel nie-do-zdarcia. Cóż, telewizja ponoć ogłupia. W rzeczy samej.

 

maja

ps. Szkoda tylko, że telewizja zwłaszcza, ta publiczna, która (niby) pełni misję, nie stawia bardziej na ambitne seriale, jak na przykład „Czas Honoru”. Cichociemnych bohaterów naprawdę ogląda się z podziwem.