Jak trafiliście do edukacji domowej?

Na samym początku posłaliśmy dzieci do tradycyjnej szkoły. Najstarszy syn Mikołaj szybko rozwijał się intelektualnie. Jednak szkoła była w stanie zaoferować synowi jedynie dodatkowe prace domowe. Czuł się z tego powodu traktowany niesprawiedliwie. My natomiast zauważaliśmy, że szkoła nie traktowała spraw związanych z jego rozwojem dostatecznie indywidualnie. Młodszy Franek był ogólnie źle nastawiony do tradycyjnej szkoły. Zastanawialiśmy się co z tym zrobić? Szukaliśmy rozwiązania. Z wielu rozmów, które przeprowadziliśmy wynikało, że najlepszym będzie edukacja domowa. I tak trafiliśmy na rodzinę Zakrzewskich. To Ich świadectwo, entuzjazm i wiedza utwierdział nas,

w jednak co by nie mówić, dość rewolucyjnym, jak na nasze tradycyjnie poukładane i uporządkowane życie.

Czy to była dla Was łatwa decyzja?

Nie. Musieliśmy zreorganizować funkcjonowanie naszej rodziny. Wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję, że rezygnuję z pracy zawodowej. Czułam, że to jest słuszny krok. Choć trochę się obawiałam. Wzięłam wtedy na siebie edukację i w dużym stopniu wychowanie naszych dzieci.

Żałowałaś, że zrezygnowałaś z kariery zawodowej?

Szybko przekonałam się, że nauczanie domowe jest dobre dla dzieci. Postępy w nauce. Pogłębione relacje w rodzinie. Często wychodziliśmy z domu i prowadziliśmy lekcje w terenie. Miałam olbrzymią satysfakcję. Nie tęskniłam za pracą w korporacji.

Z czego jeszcze musiałaś zrezygnować podczas nauczania domowego swoich dzieci?

Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że ta forma edukacji dzieci stwarza również mnie możliwości rozwoju. Już w szkole tradycyjnej, do której uczęszczały nasze dzieci, angażowałam się społecznie. Po przejściu na edukacje domową zaczęłam działać w Kole Gospodyń Wiejskich. Współorganizowałam wiele wydarzeń, które promowały naszą tradycję. Napisałam wspólnie z koleżankami książkę kulinarną zawierającą przepisy na tradycyjne potrawy. Współorganizowałam również lokalną akcję Dęby Katyńskie. Sadziliśmy dęby a każdy został poświęcony jednej osobie zamordowanej przez NKWD w 1940 roku. Współorganizowałam kilkukrotnie produkcję filmów dokumentalnych związanych z historycznymi wydarzeniami w Polsce. Szacunek do historii jest niezbędny dla naszej świadomości narodowej.

Nie tylko uczysz i wychowujesz ale jesteś też wzorem do naśladowania dla własnych dzieci.

Wierzę, że wyznawane wartości najlepiej przekazywać dzieciom poprzez przykład. To czyni nas wiarygodnymi w ich oczach. Dlatego kiedy rozpoczęto tworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej zgłosiłam się. Społeczności lokalne to nasze małe ojczyzny. Musimy być gotowi ich bronić. Tak postrzegam patriotyzm w praktyce.