Każde z badań opinii publicznej na Ukrainie z ostatnich lat wskazuje, że temat korupcji jest niemal tak samo, albo nawet bardziej ważny dla ukraińskiego społeczeństwa niż wojna. Oskarżenia o korupcję pogrążyły poprzednika Zełenskiego, prezydenta Poroszenkę i zamknęły mu drogę do zwycięstwa w wyborach. Zełenski aktywnie wykorzystywał temat korupcji w kampanii wyborczej, by uderzyć w swojego głównego rywala. Obecna afera korupcyjna jest największą tego typu aferą w historii kraju. Śledztwo w sprawie korupcji w sektorze energetycznym Ukrainy z zaangażowaniem ludzi bliskich prezydentowi prowadzą organy antykorupcyjne zbudowane za czasów Poroszenki. Zełenski, w odróżnieniu od poprzednika, odznaczył się próbami storpedowania działalności tych organów. To wszystko razem niezwykle obciąża wizerunek Zełenskiego w oczach obywateli Ukrainy.
Oczywiście najważniejszym czynnikiem, który definiuje przyszłość Zelenskiego, jest wojna i jej wynik będzie wyznaczał to, jak się zapisze prezydent Ukrainy w podręcznikach z historii przyszłej Ukrainy. Jeżeli państwo przegra wojnę z Rosją z kretesem, to podręczniki ukraińskie będą znów pisane w Moskwie, jak już to było ledwie kilka dekad temu. Tam Zelenski bez wątpienia będzie opisany jako mała, groteskowa wersja Hitlera. Jako główny winowajca wszystkich nieszczęść i zbrodniarz wojenny. Jeżeli uda mu się doprowadzić do zakończenia wojny z zachowaniem ukraińskiej niepodległości, to prawdopodobnie wejdzie do historii jako człowiek, który obronił Ukrainę w kluczowym momencie jej historii.
Tak czy inaczej, czym by ta wojna się nie zakończyła, Zełenski właśnie pogrzebał swoje szanse na wygranie wyborów w przyszłości. Nie ważne czy Ukraina pod jego kierownictwem wojnę wygra, czy przegra, korupcja jest tak ważnym czynnikiem dla Ukraińców, że obecna afera torpeduje szanse Wołodymyra Zełeńskiego na przyszłość w powojennej polityce ukraińskiej. Nic, co może zrobić w przyszłości, już tego nie zmieni i nie zmoże zakamuflować tematu korupcji. Nawet jeżeli prowadzone przez Biuro Antykorupcyjne śledztwo nigdy nie będzie dotyczyło bezpośrednio prezydenta, społeczeństwo tak czy inaczej obarczy go odpowiedzialnością.
Z drugiej strony nie należy oczekiwać, że ta afera doprowadzi do rezygnacji Zełenskiego czy buntu społeczeństwa lub armii. Ukraińcy nie są narodem naiwnym i z reguły bardzo szybko sympatia ukraińskiego wyborcy do konkretnego polityka zamieniają się w nieufność. To oznacza, że wysokie notowania prezydenta Ukrainy podczas wojny w większym stopniu bazowało na potrzebie zjednoczenia się dla odparcia agresji, a nie sympatii do Zełenskiego jako polityka. I w tej kwestii zasadniczo nic się nie zmieni. Nawet jeżeli poparcie dla Zełenskiego spadnie do poziomu kilku procent, w społeczeństwie nadal będzie panować przekonanie, że musi on rządzić do momentu, kiedy będzie możliwe przeprowadzenie uczciwych i bezpiecznych wyborów. Nie będzie ani buntu, ani rewolucji, ani głośnych żądań jego dymisji. Również dlatego, że wszyscy na Ukrainie rozumieją, że rezygnacja prezydenta niewiele zmieni. W parlamencie nadal będzie rządzić jego partia i obowiązki głowy państwa będzie pełnił jeszcze bardziej niepopularny przewodniczący Rady Najwyższej.
Zełenski więc nie walczy już o przyszłą władzę w powojennej Ukrainie. Walczy jedynie o swoje miejsce w historii Ukrainy. Pytanie, na które na razie nie znamy odpowiedzi polega na tym, czy sam Zełenski zdaje sobie z tego sprawę czy nie. To będzie definiować, czy zmieni podejście do zarządzania krajem, czy będzie dalej się pogrążał.
07.12.2025, 14:47
Fot. via Facebook - Wołodymyr Zełenski
Mikołaj Susujew dla Frondy: Władza Zełenskiego słabnie?
Jaka przyszłość może czekać na prezydenta Zełenskiego? Czy afery korupcyjne osłabiają jego władzę? Czy mogą pogrążyć Zełenskiego i doprowadzić do jego rezygnacji ze stanowiska? Spróbujmy odpowiedzieć na te pytania.
Mikołaj Susujew/Fronda.pl
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »
