Na cztery dni przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji Emmanuel Macron prosił Władimira Putina, aby ten wyjaśnił, czego oczekuje i jakie ma intencje związane z Ukrainą. Putin zarzucił Macronowi, że wspólnie z kanclerzem Niemiec dąży on do rewizji porozumień mińskich i przekonywał, iż „separatyści zrobili wszystko, aby rozpocząć konstruktywny dialog z władzami Ukrainy”. W odpowiedzi  francuski prezydent stwierdził, że „separatyści nie mogą wystąpić z propozycją zmiany ukraińskiego prawa”.

- „No to najwidoczniej zupełnie inaczej patrzymy na sytuację i zapis porozumień mińskich”

- odpowiedział Putin,

Macron podkreślał, że Ukraina jest suwerennym krajem i to demokratycznie wybrane władze, nie separatyści, decydują o stanowionym prawie. To rozzłościło Władimira Putina, który stwierdził, że „na Ukrainie nie ma demokratycznie wybranego rządu”.

Prezydent Francji proponował rozmowy uczestników formatu mińskiego i przedstawicieli separatystycznych republik. Zapewnił przy tym, że rozmawiał z Wołodymyrem Zełenskim, którego prosił o „złagodzenie nastrojów w sieciach społecznościowych i w wojsku”. Zapytał, czy również Rosja złagodzi ton. W odpowiedzi Putin stwierdził, że wkrótce Rosjanie zakończą ćwiczenia przy ukraińskiej granicy, ale wojska zostaną wycofane dopiero po uspokojeniu sytuacji w Donbasie.

- „Władimirze, proszę Cię, nie ulegaj żadnym prowokacjom”

- mówił Emmanuel Macron.

Prezydent Francji namawiał też na spotkanie z Joe Bidenem, na które Putin ostatecznie się zgodził.

- „Bardzo dobrze. Proponuję, abyśmy po zakończeniu naszej rozmowy wydali wspólny komunikat dla mediów”

- powiedział Macron.

Putin unikał jednak jasnej deklaracji i zbył swojego rozmówcę.

- „Wiesz Emmanuelu, rozmawiam z Tobą będąc na siłowni, potem idę grać w hokeja. Przekażę to moim doradcom”

- powiedział.