Spotkanie było bardzo otwarte, oba zespoły walczyły w nim bowiem o zwycięstwo, które zwiększyłoby znacznie szanse na potencjalny awans do następnej fazy mistrzostw świata w Katarze.

Wynik pojedynku otworzył obrońca francuskiego zespołu FC Nantes - Jean-Charles Castelletto, który swym trafieniem wyprowadził reprezentację Kamerunu na prowadzenie.

W doliczonym czasie pierwszej części spotkania Serbom udało się jednak odwrócić wynik i dzięki golom strzelonym Strahinję Pavlovica oraz Sergieja Milinkovica-Savica to podopieczni legendarnego Dragana Stojkovica wyszli na prowadzenie 2:1.

Gdy po przerwie napastnik angielskiego Fulham Aleksandar Mitrovic swym golem dał Serbii prowadzenie 3:1 wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty.

A jednak Kameruńczykom wystarczyły zaledwie 3 minuty, by najpierw pięknym golem zdobytym w 63 min. wprowadzony na boisko zaledwie kilkaset sekund wcześniej Vincent Aboubakar, a następnie zastępujący w tym sezonie Roberta Lewandowskiego w ataku Bayernu Monachium Eric Maxim Choupo-Moting w 66 min. - doprowadzili do remisu.

Serbowie próbowali strzelić jeszcze zwycięskiego gola, ale wynik nie uległ już zmianie.

Dzisiejszy remis na dobrą sprawę obie te ekipy, zarówno Serbię, jak i Kamerun, stawia niemal pod ścianą i sprawia, że obie te reprezentacje będą musiały wygrać swoje mecze - odpowiednio: Serbia ze Szwajcarią, a Kamerun z Brazylią – by móc w ogóle myśleć o awansie do następnej rundy. Szczególnie w przypadku Kamerunu wydaje się, że spełnienie tej misji graniczyłoby wręcz z cudem.