Prof. Migalskiemu nie spodobało się, że Polacy ekscytują się występami Biało-Czerwonych na mundialu.

- „Nic nie zmieni w Waszym życiu pokonanie Argentyny przez 11 milionerów z polskim paszportem. Nawet zdobycie przez nich mistrzostwa świata nie uczyni Waszego życia lepszym. Ale jest i pozytyw: ich przegrana także nie będzie miała żadnego znaczenia dla Waszej egzystencji. Chill”

- napisał politolog.

Na jego wpis zareagował Michał Pol.

- „Ten pan nawet nie wie co traci, nie czując tych emocji i dystansując się od nich i do nas. W sumie żal mi pana…”

- podkreślił dziennikarz.

Na tym jednak dyskusja się nie zakończyła. Prof. Migalski w kolejnym wpisie wyjaśnił, że go ekscytują poważniejsze aktywności intelektualne od oglądania „kopaczy piłki”.

- „Sz. P. Red., proszę nie tracić czasu na kogoś tak nieważnego, jak ja. I skupić się na przeżywaniu i przeżuwaniu emocji. U mnie wywołują je książki, procesy społeczne, odkrycia naukowe. U Pana kopacze piłki. I kto tu kogo ma żałować? Pzdr i miłego oglądania. Ja już zacząłem”

- zwrócił się do współzałożyciela Kanału Sportowego.

Przy okazji prof. Migalski postanowił uderzyć w ludzi wierzących, pisząc o „niepewności sensowności swojego kultu”.

- „Najłatwiej urazić uczucia religijne oraz…sportowe. Na razie karalne jest tylko to pierwsze. Ale poziom histerii oraz uniesienia moralnego porównywalny. Tak dzieje się zawsze, gdy jest się niepewnym sensowności swego kultu. Psychologicznie zrozumiałe. Ja bym to badał

- stwierdził.

Wpisy politologa wywołały spore zainteresowanie internautów, którzy zauważyli, że świadczą one o tym, że to właśnie prof. Migalski cechuje się szczególnie emocjonalnym zaangażowaniem w wydarzenia sportowe.