Tygodnik „Sieci” przypomina przeszłość byłego szefa MON i MSZ Radosława Sikorskiego, po tym jak zamieścił on szkodliwy wpis w mediach społecznościowych oskarżając USA o sabotaż gazociągów Nord Stream 1 i 2.

W swoim felietonie na łamach tygodnika Stanisław Janecki pisze o Sikorskim jako „człowieku wyjątkowo narcystycznym i pysznym”.

- Ci, którzy spotykają Radosława Sikorskiego (na różnych imprezach, najczęściej o polityce zagranicznej), mają nieodparte wrażenie, że obcują z dekadentem. Widać to nawet po stroju, który niby jest wciąż „angielski” (tweedy, kratki, brązy, róże), ale coraz bardziej niedbały i „niedokomponowany”. Na takich imprezach Sikorski bez angielskiego umiaru raczy się obfitością poczęstunków (w różnym stanie skupienia), co powoduje stopniowy zanik klarowności wywodów i arystokratycznej, angielskiej aury – czytamy w tekście Janeckiego.

Sikorski początkowo pełnił funkcję wiceministra obrony, kiedy w rządzie Jana Olszewskiego resortem kierował Jan Parys.

Były szef MON prof. Romuald Szeremietiew został zapytany, jak doszło do dymisji Sikorskiego w ‘92 roku.

- Jako wiceminister zajął pałacyk reprezentacyjny, w którym minister przyjmował zagranicznych gości – mówi Szeremietiew, dodając że został poinformowany, że na cen tel przeznaczono cały fundusz reprezentacyjny, a „Sikorski korzystał z tego szeroką ręką”.

Po tym jak Szeremietiew wezwał go, zabronił korzystania z tego pałacyku oraz nakazał przeniesienie się do hotelu wojskowego obok ministerstwa, ten odmówił.

- Powiedział, że mu się to należy, on nie jest byle kim, tylko wiceministrem obrony i ma prawo mieszkać w takim pałacyku — wyjaśnia prof. Szeremietiew.

Po tej rozmowie i nie wykonaniu polecenia przez Sikorskiego ówczesny szef MON Romuald Szeremietiew złożył wniosek do premiera Jana Olszewskiego, który Sikorskiego odwołał.

Jak dodaje też profesor, na zachowanie Sikorskiego uskarżało się wielu pracowników MON, ponieważ jako 29-letni wtedy człowiek i świeży pracownik resortu „żył w pałacu na koszt MON-u”.

- To po prostu było nieprzyzwoite i irytowało bardzo wielu ludzi. Uważałem, że to przynosi szkodę wizerunkowi resortu jako takiego – stwierdza prof. Romuald Szeremietiew.

Pełny wywiad można przeczytać – TUTAJ