Rząd osiągnął porozumienie z Komisją Europejską ws. Krajowego Planu Odbudowy. W ramach przyjętego kompromisu, Polska zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Komisja jednak nie uruchomiła należnych Polsce środków, zamiast tego stawiając nowe warunki w zakresie reformy wymiaru sprawiedliwości. Teraz domaga się m.in. umożliwienia sędziom podważania statusu innych sędziów bez konsekwencji dyscyplinarnych.

Spór z Komisją Europejską komentował w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, którzy przypomniał, że już dwa lata temu przestrzegał, iż do tego właśnie doprowadzą ustępstwa wobec Brukseli.

- „W 2020 roku ostrzegałem premiera Mateusza Morawieckiego, by nie zgadzał się na rozwiązania, które zwiększają kompetencje Komisji Europejskiej, bo nie zobaczy żadnych pieniędzy. Premier odpowiadał, że nawet jedno euro nie zostanie zablokowane”

- podkreślił polityk.

- „Zastanawiam się, jak się musi czuć pan prezydent, który pojechał do Brukseli i przedstawił tam własny projekt zmian w Sądzie Najwyższym zgodnie z życzeniami Unii? Potem z Mateuszem Morawieckim i Ursulą von der Leyen ogłaszał na konferencji w Warszawie, że doszło do porozumienia. A teraz dowiaduje się, że to za mało i są kolejne żądania”

- dodał.

Lider Solidarnej Polski podkreślił przy tym, że „ulegając Komisji, zamiast reformować sądownictwo obserwujemy postępującą jego anarchizację”.