Obraz, jak to często w naszym kraju bywa w wypadku antypolskiej propagandy, został sfinansowany z pieniędzy podatników przez samorządowców z PO i spółki, a także pewnie przez rządzących z PiS (rzeszowski Wojewódzki Dom Kultury, Mazowiecki Instytut Kultury, Krakowskie Biuro Festiwalowe, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Podkarpacki Regionalny Fundusz Filmowy, Mazowiecki i Warszawski Fundusz Filmowy, krakowski Fundusz Filmowy) i jest dystrybuowany przez TVP.
Ludowa „historia” Polski to na nowo powtarzane i rozwijane przez lewicowców i pseudo liberałów antypolskie marksistowskie brednie z czasów PRL. Są one kolportowane i promowane przez establishmentowe media w postaci książek, artykułów, filmów i seriali. W PRL służyły uzasadnieniu władzy komunistów, dziś celem jest wykorzenienie mieszkańców kraju nad Wisłą z polskości.
Konsultantem historycznym do spraw obyczajowości przy „Kosie” był Adam Leszczyński publikujący w licznych lewicowych mediach. Scenarzystą filmu jest Michał A. Zieliński, reżyserem Paweł Maślona.
Akcja filmu ma się rzekomo rozgrywać w Małopolsce w 1794. Bohaterem filmu jest Tadeusz Kościuszko (który ze swoim ordynansem murzynem wraca do Polski, licząc na wybuch powstania), dowódca rosyjskiego komanda polującego na Kościuszkę Dunin, Ignac (ubogi chłop spłodzony przez szlachcica), (legalny brat Ignaca nowoczesny) szlachcic Stanisław, biedni uciskani przez szlachtę chłopi, zdegenerowani polscy szlachcice, szlachcianki wspierajcie Kościuszkę.
Twórcy filmu, z subtelnością północno kurańskiej komunistycznej propagandy, wmawiają widzom, że poubierana w kontusze polska szlachta to pogrążeni w katolickim fanatyzmie religijnym idioci, którzy bez broni chcą wszczynać powstanie (licząc, że Matka Boska zapewni im zwycięstwo). Zdaniem twórców „Kosa” polska szlachta: biła chłopów, po pijaku do nich strzelała, okaleczała ich dla zabawy, (dla zabawy i by zachować swoje majątki oraz pozycje) mordowała chłopów, traktowała chłopów sadystycznie, była chętna do porwania Kościuszki i sprzedania go Rosjanom za przywileje.
Według twórców „Kosa” szlacheckie dzieci były tłuste niczym świnie, córki szlachciców były chciwe i traktowały małżeństwo jako biznes, szlachta nie umiała się bić i pomimo to wszczynała burdy z Rosjanami (którzy ją skutecznie zarzynali, gdy skamlała o litość, zdychając pogrążona w swojej pogardzie dla chłopstwa), chłopi w Polsce przedrozbiorowej mieli status niewolników.
Pozytywną postacią w „Kosie” jest (zgodnie z ideologią BLM} murzyn z USA, który jest, zapewne dlatego, że nie jest chrześcijaninem, jest moralny (oburza się, gdy szlachecki bękart kradnie), odważny (ryzykuje swoje życie, ratując nieznanego sobie Polaka, który próbował go okraść), realistycznie ocenia rzeczywistość Polski, wskazując, że polska szlachta to posiadacze niewolników, i nie ma co liczyć, że niewolnicy będą walczyć za swoich oprawców.
W jednej ze scen szlachcic w karczmie poniża chłopa, zmusza go do udawania psa, bije go, a potem wsadza swoje paluchy do pochwy niepełnosprawnej intelektualnie córki chłopa, powodując swoim sadystycznym zachowaniem niepełnosprawnej cierpnie. Bestialstwo szlachciców w pewnym momencie wywołuje słuszny bunt zniewolonego cierpiącego chłopstwa. Jest to klasyczny motyw propagandy bolszewickiej.
Personifikacja rosyjskiego imperializmu, czyli Dunin ścigający Kościuszkę, to niczeańska bestia bawiąca się terroryzowaniem Polaków, którzy odpowiadają za coraz większy burdel w Polsce (to klasyczny motyw antypolskiej propagandy obwiniającej Polaków, a nie zaborców o zabory).
Kto liczył, że „Kos” będzie to przynajmniej zwariowany, pełen akcji i humoru film przygodowy, ten się zawiedzie. Zamiast Tarantino jest ciężka, drętwa, pozbawiona fantazji, antypolska propaganda. Denerwująca muzyka ilustruje sceny jak z tych filmów, których nikt w PRL nie chciał oglądać, i o których dziś nikt nie pamięta.
Jan Bodakowski