· Podczas demonstracji prezentowane były zdjęcia przedstawiające skutki aborcji oraz emitowane komunikaty dźwiękowe.

· Wcześniej Sąd Rejonowy skazał aktywistę na karę grzywny oraz obciążył go kosztami postępowania.

· Sąd drugiej instancji podkreślił, że działania wolontariusza stanowiły w istocie realizację prawnie chronionej wolności słowa, przekonań i manifestowania własnych poglądów, a ponadto przychylił się do stanowiska obrony, stwierdzając, że nie można ustalić odpowiedzialności za wykroczenie w sytuacji braku w czynie stopnia społecznej szkodliwości.

· Wyrok jest prawomocny.

· Wolontariusza reprezentowali prawnicy Instytutu Ordo Iuris.

_______

Sprawa sięga listopada 2019 roku, kiedy to działacz Fundacji Pro-Prawo do Życia przewodniczył
zgromadzeniu na ul. Dolnej w Warszawie, podczas którego prezentowane były informacje na temat skutków aborcji farmakologicznej.

Postępowanie zostało wszczęte na skutek skarg dwóch kobiet, które wskazywały, że poczuły się przestraszone i zgorszone widokiem zdjęć przedstawiających skutki aborcji, prezentowanych na skrzyni ładunkowej samochodu, którym kierował wolontariusz oraz nadawanymi z głośników komunikatami antyaborcyjnymi.

Działaczowi społecznemu postawiono szereg zarzutów o popełnienie wykroczeń z art. 343 ust. 1 w zw. z art. 156 ust. 1 prawa o ochronie środowiska (które penalizują używanie urządzeń nagłaśniających), art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń, zabraniający zakłócania spokoju lub porządku publicznego a także art. 141 Kodeksu wykroczeń - umieszczenia nieprzyzwoitego ogłoszenia, napisu lub rysunku w miejscu publicznym.

Sąd pierwszej instancji skazał aktywistę na karę 1000 zł grzywny, uznając go winnym popełnienia zarzucanych mu czynów oraz obciążając go kosztami postępowania. W uzasadnieniu Sąd Rejonowy podkreślił, że wolontariusz swoim zachowaniem, działając z zamiarem bezpośrednim, wypełnił znamiona wszystkich czynów, o które został obwiniony, przedkładając chęć wyrażania własnych poglądów nad dobro i równowagę psychiczną innych osób.

Zdania sądu pierwszej instancji nie podzielił Sąd Okręgowy w Warszawie. Oczyszczając go ze wszystkich zarzutów, prawomocnie zakończył postępowanie w tej sprawie. Sąd Okręgowy potwierdził, że działania wolontariusza stanowiły manifestowanie własnych poglądów, co gwarantuje art. 54 ust. 1 i 57 Konstytucji RP, art. 11 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz art. 10 ust. 1 i 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Sąd stwierdził, że brak jest w czynie stopnia społecznej szkodliwości, co wiązałoby się z przypisaniem mu odpowiedzialności wykroczeniowej. W takiej sytuacji mógł on głosić swoje poglądy prezentując informacje ukazujące skutki aborcji farmakologicznej a także używać nagłośnienia, emitując głośne komunikaty.

- Prezentowanie swoich poglądów jest istotnym elementem życia społecznego. Praktyka instrumentalnego wykorzystywania przez zwolenników aborcji przepisów prawa wykroczeniowego, zmierza de facto do ograniczenia wolności słowa w tak społecznie istotnej kwestii jak aborcja, szkodząc w ten sposób jakości debaty publicznej poprzez próbę wyeliminowania z niej jednej ze stron tej debaty. Słusznie zatem Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił działacza pro-life, zwracając uwagę na to, że jego zachowanie stanowiło w istocie realizację konstytucyjnie gwarantowanej wolności słowa  – podkreślił apl. adw. Grzegorz Górka z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.