„Jak słyszę, żeby w Polsce na każde drugie i kolejne dziecko państwo płaciło 500 zł miesięcznie… Według mojej najlepszej wiedzy, nie ma takiej możliwości sfinansowania tego projektu”

- przekonywał premier Donald Tusk.

Donald Tusk jako lider opozycji zupełnie inaczej patrzy jednak na finanse publiczne. Najwyraźniej szef Platformy Obywatelskiej dostrzega ogromny sukces Zjednoczonej Prawicy w postaci naprawienia tych finansów, bo teraz nie tylko opowiada się za kontynuacją programów socjalnych wprowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość, ale zapowiada własne.

Spotykając się dziś z mieszkańcami Częstochowy Donald Tusk obiecał, że jeśli przejmie władzę w Polsce, wprowadzi „babciowe”.

- „50 proc. mam nie wraca do pracy po urlopie macierzyńskim, mimo że 90 proc. wyraża taką chęć. Tym programem chcemy uhonorować wysiłek polskich kobiet. Pracowaliśmy dość długo nad projektem. Tu właśnie w Częstochowie, w dniu, w którym otworzyła się szansa dla rodzin czekających na dzieci, ogłaszam kolejny punkt programu KO. Nazwaliśmy go babciowe

- ogłosił polityk.

- „Chcemy, bo kobiety mogły dokonać wyboru. Proponujemy babciowe, 1500 zł miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy. Bardzo dokładnie to przeliczyliśmy”

- wyjaśnił.

Co na obietnice przewodniczącego PO Polacy? Na zlecenie „SE” sprawdził to Instytut Badań Pollster. Okazuje się, że jedynie 27 proc. Polaków wierzy w obietnice składane przez Donalda Tuska. Nie ufa mu natomiast 73 proc. respondentów.