Firma zamyka najbardziej kosztowne projekty, w tym elektrycznego pick-upa nowej generacji oznaczanego jako T3. Produkcja flagowego F-150 Lightning w wersji w pełni elektrycznej zostaje wstrzymana. W zamian Ford stawia na hybrydy i klasyczne silniki spalinowe. To nie tylko korekta planów – to strategiczne wycofanie się z pierwszej linii wojny o rynek EV. Szef działu motoryzacyjnego Forda, Andrew Frick, otwarcie mówi o braku perspektyw na rentowność dużych elektryków.

Eksperci przypominają, że choć start modelu F-150 Lightning w 2022 roku był entuzjastyczny, z czasem klienci odwrócili się od elektryków. Zbyt wysokie ceny, niewielki zasięg i zbyt długi czas ładowania odstraszyły masowego konsumenta.

Ford zamknie część inwestycji, w tym wspólne przedsięwzięcie z południowokoreańską firmą SK On. Zwolnienia obejmą m.in. fabrykę baterii w Kentucky. Mimo to koncern zapowiada wzrost zatrudnienia w segmentach aut spalinowych i hybrydowych.

Zaskakuje też skala zmiany. Druga generacja dużych EV w Fordzie po prostu znika – bez konkretnej daty powrotu. Nowe, mniejsze modele elektryczne być może trafią do produkcji po 2027 roku. Do tego czasu Ford będzie próbował odzyskać stabilność finansową. Podniesiona prognoza zysku operacyjnego (EBIT) do 7 miliardów dolarów na rok 2025 ma dać inwestorom sygnał: firma wraca na twarde, benzynowe fundamenty.