Habeck mówi „decyzje o budowie Nord Stream2, o sprzedaży magazynów gazu w tym tych największych Gazpromowi oraz o sprzedaży części rafinerii Rosnieftowi, zapadły już w 2015 roku , a więc po zajęciu przez Rosjan obwodów: Donbas i Ługańsk, a także Krymu, co było decyzją zdumiewającą”.

I dalej „to Europa zapłaciła cenę za niemiecką zależność od rosyjskiego gazu i dlatego powstaje obowiązek, że Niemcy muszą przyczynić się do wzrostu gospodarczego Europy i pomóc innym krajom”.

2. Okazuje się, że są w Niemczech siły polityczne, które trzeźwo oceniają to co przez lata robiły Niemcy w relacjach z Rosją, ba są gotowe to publicznie przyznać, co więcej są skłonne uczestniczyć w pomocy krajom, które poniosły negatywne skutki tej krótkowzrocznej niemieckiej polityki.

Niestety w Polsce opozycja, a w szczególności Platforma ciągle broni polityki rządów Angeli Merkel, pewnie dlatego, że przez 8 lat rządów PO-PSL, nie tylko tę politykę wspierała ale także w niej aktywnie uczestniczyła.

Jak się wydaje z obecnej perspektywy, to na skutek oczekiwań Niemiec, Tusk i Platforma, zdecydowali się już na początku 2008 roku na politykę resetu z Rosją, poświęcając fundamentalne polskie interesy, w tym godząc się nawet na 27 letni kontrakt gazowy na bardzo niekorzystnych warunkach finansowych (dopiero interwencja Komisji Europejskiej spowodowała, że ten kontrakt skrócono do 12 lat, choć warunki finansowe nie uległy zmianie).

Ani atak Rosji na Gruzję w 2008 roku, ani katastrofa smoleńska w 2010 roku, a później atak na Ukrainę w 2014 roku, nie zmieniły podejścia rządu Tuska i Platformy do Rosji, bo i Niemcy tego podejścia nie zmieniły.

Jeszcze w styczniu 2021 roku Donald Tusk na zjeździe CDU, bez żadnych zahamowań mówił, że „rządy tej partii były błogosławieństwem dla całej Europy, także dla wschodnich sąsiadów Niemiec”.

3. Niestety takiej oceny jak Habeck polityki Niemiec wobec Rosji, nie ma jego zwierzchnik kanclerz Olaf Scholz, który także w Davos wystąpił w zupełnie innym duchu, choć liczono, że wykorzysta on to Forum, aby poprawić wizerunek tego kraju, który nieodmiennie od 11 miesięcy, kojarzony jest ze spowolnianiem pomocy dla Ukrainy.

Niestety, przełomu nie było i nawet niemieckie media nie kryły swojego niezadowolenia, Die Welt napisał „Jeżeli chodzi o obronę europejskiego porządku pokojowego, obronę wolności słowa w Europie i ochronę ukraińskiego życia, rząd niemiecki działa w ślimaczym tempie”.

Ba jak poinformowały amerykańskie media w rozmowie telefonicznej z prezydentem USA Joe Bidenem, kanclerz Scholz postawił warunek, że Niemcy zgodzą się na dostawę czołgów Leopard 2 na Ukrainę przez różne kraje NATO, gdy USA wyślą tam swoje czołgi Abrams (Niemcy jako producent Leopardów, muszą wyrazić zgodę w przypadku ich reeksportu).

4. W ostatni piątek w amerykańskiej bazie wojskowej w niemieckim Ramstein podczas spotkania przedstawicieli 50 krajów, doszło właśnie w tej sprawie do ostrego starcia sekretarza obrony USA Lloyda Austina z jednym z najbliższych doradców kanclerza Scholza, Wolfgangiem Schmidtem.

I wprawdzie Ramstein, nie przyniosło przełomu w sprawie Leopardów, ale już bez udziału Niemiec, powstaje tzw. mała koalicja dostawców tego sprzętu z udziałem Polski, a jak powiedziała w ostatnią niedzielę w wywiadzie dla mediów francuskich, minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock także z Zielonych, „gdyby nas zapytano o takie dostawy na Ukrainę, nie staniemy na przeszkodzie”.

5. Część rządzących w Niemczech przyznaje się więc już nie tylko do błędnej polityki tego kraju wobec Rosji, ba uważa, że podejmowanie przez rząd rok po zajęciu Krymu przez Rosję strategicznych decyzji o współpracy z tym krajem w sektorze energetycznym, było nie tylko skandalem, ale przyniosło negatywne skutki całej Europie.

W Polsce politycy Platformy z Donaldem Tuskiem na czele, do tej pory nie zdobyli się na taką refleksję, ba przy pomocy zaprzyjaźnionych mediów próbują się „przemalować” na antyrosyjskich „od zawsze”.