Już po kilku minutach obrad poseł Stefan Krajewski z PSL wystąpił z wnioskiem formalnym o zarządzenie przerwy i przekazanie informacji przez „ministra, który poparł rozwiązania uderzające w polską gospodarkę”.
- „Narasta kryzys na granicy polsko-ukraińskiej, gdzie protestują polscy przewoźnicy. Polski rząd zgodził się w Brukseli na to, żeby nie rozwiązać problemów polskich rolników ze zbożem, które napływało. Zgodził się też na to, żeby poprzeć umowę z Ukrainą, która znosiła zezwolenia dla ukraińskich przewoźników, co jest dzisiaj źródłem tego problemu”
- mówił parlamentarzysta.
W odpowiedzi minister infrastruktury Andrzej Adamczyk wyjaśniał, że „decyzja Komisji Europejskiej, aby UE podpisała umowę z Ukrainą zapadła niezależnie” od oceny polskiego rządu.
- „Tak działa ten system, w którym oddajemy powoli swoją suwerenność, a teraz będziemy oddawali ją bardzo szybko”
- zauważył.
Kiedy ministrowi skończył się czas, marszałek wyłączył mu mikrofon. Następnie na mównicę wszedł poseł Marek Suski, który nie został jednak dopuszczony do głosu.
- „Ta obecność mnie cieszy, natomiast został zgłoszony wniosek formalny. Jak pan się pewnie orientuje, wystąpił już jeden z posłów jako przeciwnik wniosku formalnego - w jakim trybie chce pan wystąpić, panie pośle Marku Suski? Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka, wszystko to jasne”
- drwił Hołownia.
Ostatecznie przegłosowano wniosek i przerwano obrady na minutę.